Dziś tłumaczenie wpisu Douga Wilsona z jego bloga nt. antykoncepcji. W niniejszym temacie mamy dwie skrajności: z jednej strony zakaz antykoncepcji wśród niektórych środowisk, z drugiej zaś całkowita dowolność pod płaszczykiem "wolności sumienia". Mam nadzieję, że poniższe refleksje zainspirują Was do przemyśleń i dyskusji.

Wczoraj zadzwonił mój przyjaciel by napomnieć mnie (w życzliwy sposób), że nie odpowiedziałem w definitywny sposób na pytanie dotyczące kontroli narodzin. Nie zrobiłem tego dotychczas, bo jeżeli chodzi o rodziny oraz ich rozmiary to należy zająć się o wiele ważniejszymi sprawami. Przyznaję jednak, że musiałem wspomnieć o kontroli narodzin i z pewnością to zrobiłem w kilku moich książkach (np. Reformowanie małżeństwa – dop. PB). Niekiedy jednak należy powiedzieć nieco więcej na ten temat co niniejszym czynię.

1. Wzrost akceptacji we współczesnej kulturze zarówno wobec kontroli narodzin jak i aborcji ma miejsce w kontekście pojawienia się obojga jako oddzielnych przejawów tego samego ducha czasu. Są one częścią naszej kulturowej apostazji i odrzucenia chrześcijańskiego spojrzenia na małżeństwo i rodzinę.

2. Niezależnie od tego Pismo Święte nie wypowiada się definitywnie nt. kontroli urodzeń jako takiej. Pomimo anty-rodzinnego uprzedzenia, które ukształtowało podejście świata wokół nas do niniejszego tematu, wciąż musimy uważać, by nie wykraczać poza to, co zostało napisane. My w szczególności musimy uważać, aby nie wykraczać poza to, co napisane. Niewolnicze naśladowanie świata jest złe, tak samo jak zła jest zbyt ostra reakcja na niego.

3. Zdaję sobie sprawę, że formułując wcześniejszy punkt, zajmuję odmienne stanowisko od historycznej tradycji chrześcijańskiej w tej sprawie, zarówno katolickiej jak i protestanckiej. Oznacza to, że nie zgadzam się nie tylko z Papieżem, ale także z Kalwinem i Lutrem.

4. Jednocześnie, ze względu na powszechną w świecie akceptację antykoncepcji jej przedstawiciele nie są zbyt skrupulatni w rozróżnianiu form kontroli urodzeń na te, które służą przerwaniu ciąży od tych, które takiego celu nie mają. To niestety dotyczy także chrześcijańskich lekarzy, którzy byli uczeni w placówkach medycznych, które nie przekazały im wystarczających informacji nt. tego czy dana metoda dotyczy usuwania zapłodnionego jajeczka czy też chroni przed samym zapłodnieniem. Nadanie nowej definicji słowu poczęcie jako "zagnieżdżenie zapłodnionej komórki jajowej" jest złem kryjącym się za Amerykańską Akademią Położnictwa i Ginekologii. To oznacza, że ktoś może teraz szczerze powiedzieć, że dana metoda nie jest narzędziem aborcji chociaż była nią jeśli przyjąć starą definicję poczęcia. Uważajmy na niebezpieczeństwo błędu w tej kwestii, bowiem kultura, która zabiła więcej niż 40 milionów niemowląt nie będzie zbyt drobiazgowa wobec paru zmienionych definicji.

5. W związku z tym chrześcijanie powinni także zdawać sobie sprawę ze sposobu działania poszczególnych metod, a nie budować dogmat na podstawie samych statystyk prawdopodobieństwa. Prawdą jest, że niektóre metody mogą zmniejszyć prawdopodobieństwo zagnieżdżenia się w ściance macicy zapłodnionej komórki jajowej, ale możliwe jest również, że inne codzienne czynności mogą zrobić to samo. Bieganie? Utrata wagi? Doprawdy, nie wiem. Musimy ufać Panu, a nie okresowym obawom spowodowanym przez Baala statystyki. Wszystkie hormonalne metody kontroli urodzeń działają w jeden z trzech sposobów. Oto one, od najbardziej do najmniej popularnego: (a) tłumienie owulacji, (b) utrudnianie zapłodnienia, oraz (c) zapobieganie zagnieżdżeniu zapłodnionej komórki jajowej w ściance macicy. Wielu chrześcijan wie, że IUD (wczesnoporonne) jest metodą aborcyjną (używając starszych, nie „zmiksowanych" definicji), ale niezależnie od intencji, istnieją również zagrożenia związane z metodami hormonalnymi (pigułki, awaryjne pigułki antykoncepcyjne (ECP), Plan B, itd.). Są to zagrożenia, które nie występują podczas stosowania metod antykoncepcyjnych, takich jak prezerwatywy, wkładka antykoncepcyjna czy środki plemnikobójcze. Nie narażają one nienarodzonych dzieci na ryzyko niechcianego powitania ich w pierwszym mieszkaniu (tzn. w macicy – dop. PB).

6. Pismo Święte podaje jeden przykład kontroli narodzin (przykład Onana), jednak to opowiadanie jest utrudnione poprzez fakt, że dotyczy istoty lewirackiego małżeństwa, którego celem było zachowanie imienia zmarłego brata przez poczęcie prawowitego dziedzica. Onan jednak stosując kontrolę urodzeń oszukał swoją bratową. Dlatego problematycznym jest stwierdzenie, że został pozbawiony życia przez Boga z powodu kontroli urodzeń jako takiej.

7. Chociaż Pismo Św. nie wypowiada się jednoznacznie nt. kontroli narodzin to uczy jak wielkim błogosławieństwem jest posiadanie wiernego potomstwa. Jest to jeden z trzech głównych powodów do zawarcia małżeńskiego przymierza - zradzanie Bożego potomstwa (Ml 2:15). Powinno być to nauczane i podkreślane w kościele. Jest to jedyny skuteczny sposób przeciwdziałania anty-dziecięcej bigoterii w świecie. Jeśli będzie to podkreślane odwiedzający twój kościół będą myśleli, że zapewne musisz sprzeciwiać się antykoncepcji widząc liczbę dzieci w waszej społeczności.

8. Więcej wysiłku wymaga wychowywanie Bożego potomstwa niż posiadanie człowieka z dogmatycznymi przekonaniami na temat kontroli narodzin dopasowanymi do jego niechęci do karmienia, czytania, edukacji i płacenia za nią, obdarowywania i kochania rezultatów swojego dogmatyzmu. Nie istnieje obiecane przymierzowe błogosławieństwo dla zaabsorbowanego sobą właściciela farmy.

9. Dzieci są błogosławieństwem od Pana, ale nie automatycznym błogosławieństwem od Pana. Są błogosławieństwem przymierza, co oznacza, że zawsze należy pamiętać i wierzyć warunkom przymierza. Człowiek mający leniwego syna będzie się wstydził (Prz 10:5) i powinno być oczywiste, że nie byłby bardziej błogosławiony gdyby miał pięciu przysypiających w czasie żniw synów.

10. Pastorzy i nauczyciele powinni ze szczególną dbałością pilnować się żeby ich nauczanie i praktyka były właściwe. Niekiedy łatwo jest wypowiedzieć pewne rzeczy z ambony, które, jeśli traktuje się je poważnie, będą wymagały zastosowania dyscypliny kościelnej za ich złamanie. Jednak bycie szczekającym na wszystko i nie gryzienie są dobrym sposobem aby przyczynić się do niechęci wiernych wobec nauk głoszonych z ambony. Nie nazywaj czegokolwiek w taki sposób w jaki nie zamierzasz tego traktować. Balans powinien być określony egzegetycznie, a nie przez pragmatyczne tchórzostwo.

11. Tak jak każda para małżeńska podejmuje decyzje we własnym zakresie, tak pastorzy mogą służyć pomocą również pod tym względem. Powinni być jednak ostrożni w dokonywaniu rozróżnień w odniesieniu do motywacji, jak również wyraźnie odróżniać zasady od metod. Musimy nauczyć się odróżniać parę odkładającą płodność jedynie z powodu tego, że pewni „światowcy" powiedzieli im, że powinni spędzić więcej czasu na wspólnym surfowaniu w Argentynie od małżeństwa ze stażem i szóstką dzieci, które chce zatrzymać się na tej liczbie ponieważ ich przymierzowe ręce są całkowicie pełne. Wydaje się, że pierwsi zupełnie nie rozumieją celu stworzenia, drudzy zaś nie mają żadnego problemu ze zrozumieniem tego. Skupienie się na kontroli narodzin samej w sobie przeszkadza w dokonywaniu tak istotnych rozróżnień.