Islam staje się coraz bardziej znaczącą siłą kształtującą oblicze Ziemi, co nie odbywa się bez konfliktów. Nie powinno to dziwić, jeśli mamy na uwadze wpisane w islam i Koran pragnienie ustanowienia prymatu jednej religii i cywilizacji na całym świecie. Wielu chrześcijan próbując uniknąć krwawych konfliktów z muzułmanami, wskazuje na rzekomo wspólne korzenie chrześcijaństwa i islamu (dorzucając do tego judaizm) i twierdzi, że przecież wszyscy wierzymy w tego samego Boga, który jest jeden. Czy rzeczywiście jest to słuszna droga do pokoju?
Ponieważ islam odwołuje się do Koranu, jako czystego objawienia woli Boga i uważa go za najwyższy autorytet, dlatego warto udać się do źródeł i zobaczyć, czy próba syntezy chrześcijaństwa i islamu rokuje jakiekolwiek nadzieje na sukces.
Obraz chrześcijaństwa w Koranie
Już w II Surze spotykamy postaci znane również z Pisma Świętego i odgrywające znaczącą rolę w teologii i religii chrześcijańskiej. Są to m.in.: Adam, Mojżesz czy przede wszystkim "Jezus, syn Marii" (II, 87). Co więcej, w tej samej Surze, chrześcijaństwo uznane jest za religię wyznającą tego samego Boga, co islam: "Zaprawdę, ci, którzy uwierzyli, ci, którzy wyznają judaizm, chrześcijanie i sabejczycy, i ci, którzy wierzą w Boga i w Dzień Ostatni i którzy czynią dobro, wszyscy otrzymają nagrodę u swego Pana" (II, 62). Spośród wszystkich wymienionych tu grup to chrześcijanie uznani są za najbliższych islamowi: "Najbliżsi, przez swoją przyjaźń, tym, którzy wierzą, są ci, którzy mówią: My jesteśmy chrześcijanami" (V, 82). Zdawać by się mogło, że te wypowiedzi regulują relacje między chrześcijaństwem i islamem w sposób iście partnerski. Jednak Koran zawiera również krytykę chrześcijaństwa.
V Sura stwierdza, że choć islam przejął od chrześcijan przymierze, to jednak chrześcijanie "zapomnieli część tego, co im zostało przypomniane" (w. 14). Co więcej, Posłaniec (Mahomet) przyszedł, aby przypomnieć chrześcijanom to, co zapomnieli, lecz oni nie uwierzyli mu.
Jednym z głównych błędów chrześcijaństwa jest twierdzenie, że "Bogiem jest Mesjasz, syn Marii" (w. 17), a więc jeden z najważniejszych punktów chrześcijańskiego wyznania wiary, mówiący o boskości Jezusa. Bóg, jeśli zechce, może jednak zniszczyć Mesjasza (tamże). Jako świadectwo tego, że chrześcijanie tkwią w błędzie, Koran przywołuje karę boską, jaka dotknęła chrześcijan (w. 18). Oddawanie czci komuś innemu niż Bóg oraz stawianie kogoś obok Boga jest grzechem (III, 64). Zresztą w tekstach, mówiących o czekającej na niewiernych (w tym przypadku chrześcijan) karze, pojawia się przede wszystkim zarzut wielobóstwa.
Co więcej, według Koranu Jezus nie tylko nie był Bogiem, ale i nie był Synem Bożym: "Chwała niech będzie Bogu, który nie wziął sobie żadnego Syna" (XVII, 111; patrz też: XIX, 35, 92). Bóg stworzył Jezusa jak Adama "z prochu, a następnie powiedział do niego: Bądź! - i on jest" (III, 59). Zatem Jezus jest po prostu jednym ze stworzeń. Ponadto, Jezus nie zyskał, np. przez adopcję, uprzywilejowanej roli wobec reszty stworzenia.
Koran nie tylko zaprzecza temu, że Jezus był Synem Boga, ale także idei Boga jako ojca w odniesieniu do jego wyznawców. Twierdzenie o boskim synostwie Jezusa nie jest wg islamu tylko pomniejszym błędem, ale bardzo poważnym wypaczeniem objawienia. Chrześcijanie mówiąc o boskim synostwie Mesjasza, "naśladują słowa tych, którzy nigdy nie wierzyli" (IX, 30). Zaraz potem pojawia się życzenie: "Niech zwalczy ich Bóg" (tamże), oraz podsumowanie: "Jakże oni są przewrotni" (tamże). Nie powinno dziwić takie podejście do sprawy, skoro w Surze CXII czytamy: "Mów: On – Bóg Jeden, Bóg Wiekuisty! Nie zrodził i nie został zrodzony! Nikt Jemu nie jest równy!" Skoro Bóg jest jeden, więc, stwierdza Koran, nie ma innego, a zatem i Jezus nie może być Bogiem. "Nie ma Boga, jak tylko Bóg" (III, 62). Co więcej, Bóg nie może być zrodzony, a przecież Jezus jest synem Marii. Wynika z tego zaprzeczenie wcielenia Syna Bożego, bo skoro Jezus nie istniał przed poczęciem go, inkarnacja nie mogła mieć miejsca. Oznacza to, że transcendentny Bóg nigdy nie nawiązał takiej relacji ze stworzeniem, o jakiej mówi Pismo Święte – Słowo, które było Bogiem, nigdy nie stało się Ciałem.
Koran podważa również inny bardzo istotny element chrześcijańskiej wiary, jakim jest ukrzyżowanie Jezusa. IV Sura, pisząc o Żydach, stwierdza: "Powiedzieli: Zabiliśmy Mesjasza, Jezusa, syna Marii, posłańca Boga – podczas gdy oni ani go nie zabili, ani go nie ukrzyżowali" (w. 157). Oczywiście, w takim wypadku nie może być też mowy o odkupieńczej śmierci Jezusa, który był po prostu prorokiem, choć zapewne jednym ze znamienitszych: "Mesjasz, Jezus, syn Marii, jest tylko posłańcem Boga" (IV, 171). To z kolei sprawia, że i koraniczna nauka o zbawieniu zdecydowanie różni się od biblijnej. Skoro nie ma odkupienia grzechów na krzyżu, to musi być inny sposób zadośćuczynienia za nie. Sura XLVII sugeruje, że Bóg zgładzi złe uczynki wiernych ze względu na ich dobre dzieła (w. 2).
Jako "Słowo pochodzące od Niego (Boga)" (III, 45) Jezus miał za zadanie "nauczyć go (lud Boga) Księgi i mądrości, Tory i Ewangelii" (w. 48). Zmodyfikował też część przepisów Tory: "Przychodzę potwierdzić prawdziwość tego, co było przede mną w Torze, i aby uczynić dla was dozwolonym część tego, co wam było zakazane" (w. 50).
Według Koranu błędy chrześcijan są tym gorsze, że nie wynikają z niewiedzy, ale są świadomym sfałszowaniem prawdy: "Dlaczego ubieracie prawdę w fałsz i zasłaniacie prawdę, a przecież wy wiecie" (III, 71). Zdaje się więc, że chrześcijanie błądzą, gdyż odrzucili objawienie przekazane im przez Jezusa – stali się mu niewierni, co tłumaczy, dlaczego Koran może uznawać Jezusa za proroka jednocześnie potępiając chrześcijan za odstępstwo od monoteizmu.
Głównym przedmiotem krytyki Koranu wobec chrześcijaństwa jest doktryna Boga, a w szczególności Trójca Święta: "Wierzcie w Boga i jego posłańców i nie mówcie: Trzy!" (IV, 171). Niemniej jednak zastanawiające jest, że według Koranu osobami Trójcy Świętej jest Bóg, Jezus i Maria (sic!): "I oto powiedział Bóg: O Jezusie, synu Marii, czy ty powiedziałeś ludziom: Bierzcie mnie i moją matkę za dwa bóstwa, poza Bogiem?" (V, 116). Jest to jeden z elementów krytyki chrześcijaństwa w Koranie, który każe zapytać się o jej rzetelność, a także o źródła poznania chrześcijaństwa, jakimi dysponował autor Koranu. Jeśli to był Allach, to jak mógł popełnić taką gafę, a jeśli Mohamet, to co to mówi o rzekomo boskim pochodzeniu świętej księgi islamu?!
Źródła informacji o chrześcijaństwie w Koranie
Polski tłumacz Koranu, J. Bielawski, z faktu zamienienia przez Koran Ducha Świętego na matkę Jezusa jako trzeciej osoby Trójcy Świętej wnioskuje, że Koran odnosi się do nauczania jakiejś chrześcijańskiej sekty, w której być może miejsce Marii było ponad miarę wyeksponowane. Najprawdopodobniej był to Kościół Abisynii, gdzie Marię otaczano nadmierną czcią. Pojawiające się w koranicznym obrazie chrześcijaństwa elementy adopcjonizmu (nauczania mówiącego o adoptowaniu Jezusa, syna Marii, przez Boga) może być echem licznych i zaciekłych sporów o naturę Chrystusa spotykanych wśród starożytnych chrześcijan.
O małej wiarygodności koranicznych źródeł świadczy, oprócz pomieszania osób Trójcy Świętej, przytaczany parę razy cud dokonany przez Jezusa, jakim było ożywienie glinianych ptaków, który nie występuje w żadnej nowotestamentowej księdze, choć w Koranie stanowi jedno z ważniejszych świadectw boskiego posłannictwa Jezusa.
Jak pisze Bielawski we wprowadzeniu do Koranu, chrześcijaństwo w Arabii miało swoje zaplecze w licznych państwach chrześcijańskich na północy i południu. Z jednej strony leżały prowincje wczesnochrześcijańskiego państwa, jakim było Biznacjum, a z drugiej Mezopotamia w znacznej mierze zamieszkana przez przyznającą się do chrześcijaństwa ludność. Należy też wspomnieć o Abisynii, graniczącej z Arabią przez Morze Czerwone. Co więcej, w latach 525-575 południowa Arabia stała się obszarem bezpośredniego panowania Abisynii.
To jednak nie wyjaśnia tak bardzo wypaczonej wizji chrześcijaństwa, jaką znajdujemy w Koranie. Bielawski twierdzi, że powodem takiego stanu rzeczy było to, iż praca misyjna na terenie Arabii była prowadzona przede wszystkim przez przedstawicieli heretyckich kościołów wschodnich, zwłaszcza monofizytów i nestorian.
Ponadto, jak sugeruje Bielawski, wśród Arabów szczególnie wielki podziw wzbudzali chrześcijańscy anachoreci i pustelnicy. Ma o tym świadczyć sam Koran: "Złożyliśmy w serca tych, którzy poszli za nim (Jezusem), łagodność i miłosierdzie, i stan zakonny, który oni wprowadzili" (LVII, 27).
Widzimy więc, że źródła, jakimi dysponował autor Koranu, nie były najlepszego gatunku, co każe wątpić w boskie jego pochodzenie. Czy jednak stosunek Mahometa do chrześcijaństwa byłby inny, gdyby dysponował lepszymi informacjami? Można wątpić, gdyż głównym zarzutem, jaki kieruje pod adresem chrześcijan, jest zrównanie Jezusa z Bogiem.
Stosunek Koranu do chrześcijan
Już wspomniałem o tym, że według Koranu chrześcijanie świadomie fałszują prawdę o Bogu i Jezusie (III, 71). Sura V wprost nazywa chrześcijan niewiernymi (w. 72). Dalej grozi dotkliwą karą tym, którzy nie porzucą twierdzenia o boskości Jezusa (w. 73). Choć wobec zarzutu odstępstwa Żydów chrześcijanie i tak wypadają nie najgorzej (w. 82).
Niemniej jednak w ostatecznym rozrachunku również chrześcijanie zaliczeni są w poczet niewiernych, których przeznaczeniem jest Gehenna. Wynika to choćby z Sury XVIII, w której czytamy: "Chwała niech będzie Bogu, który zesłał Księgę swojemu słudze i nie uczynił w niej żadnej krzywizny!" (w. 1). Ta księga, którą jest Koran, została dana m.in. po to, by "ostrzegała tych, którzy mówią: Bóg wziął sobie syna" (w. 4). Jest to wyraźne potępienie "kłamstwa" (w. 5) głoszonego przez chrześcijan, którzy twierdzą, że również Jezus i Maria (według Koranu) są Bogami. Potem pada najsroższe w Islamie oskarżenie: "Ci ludzie wzięli sobie bogów poza Nim" (w. 15), które prowadzi do wezwania: "Kiedy oddzielicie się od nich i od tego, co oni czczą poza Bogiem, schrońcie się do groty" (w. 16). Pod koniec tej Sury znajdujemy stwierdzenie, że dla niewiernych Bóg przygotował Gehennę (ww. 100, 102). Ostatni wiersz Sury, to polecenie dane Mohametowi, by ogłosił: "Zostało mi objawione, że Bóg wasz jest Bogiem jedynym. Przeto kto się spodziewa spotkać swego Pana, niech pełni pobożne dzieła i niech nie dodaje żadnego współtowarzysza, kiedy oddaje cześć swojemu Panu" (w. 110).
Dalej w Surze XXII znów pojawia się podobne oskarżenie pod adresem chrześcijan, którzy tym razem występują w towarzystwie Żydów, sabejczyków i wyznawców zoroastrianizmu (w. 17). Bóg dla niewiernych, którzy "dodają [jedynemu Bogu] współtowarzyszy" (tamże), przygotował srogą karę: "Ci, którzy nie uwierzyli, będą mieli ubranie przykrojone z ognia, a głowy ich polewane będą wrzącą wodą, która roztopi ich wnętrzności i skórę, dla nich będą żelazne rózgi z hakami" (ww. 19-21).
Niestety, pewne teksty Koranu sugerują, że nie jest tu mowa tylko o dniu sądu ostatecznego, kiedy sam Bóg dokona kary nad niewiernymi. Sura XLVIII stwierdza bowiem: "Muhammad jest posłańcem Boga. Ci, którzy są z nim, są gwałtowni wobec niewiernych, a miłosierni względem siebie" (w. 29). W ostateczności Koran zabrania zawierania przyjaźni z tym, "którzy was zwalczali z powodu religii" (LX, 9). Można więc wnioskować, że z nauczania Koranu wynika, iż totalna i ustawiczna wojna jest konieczna, by nawrócić cały świat na monoteizm (w wydaniu koranicznym).
Oczywiście, istnieją różne szkoły interpretacji Koranu, podobnie jak istnieją różne szkoły interpretacji Pisma Świętego. Nie wszystkie interpretacje prowadzą do tych samych implikacji. Za przykład można wziąć czwarty wiersz Sury XLVII: "Kiedy więc spotkacie tych, którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi, a kiedy ich całkiem rozbijecie, to mocno zaciśnijcie na nich pęta." Jak podaje Bielawski według szkoły hanafitów, te polecenia dotyczą tylko bitwy pod Badr, jednak szyici trzymają się zasady, iż schwytanych w czasie wojny wrogów należy zabijać. Pozostaje więc pytanie, jakimi środkami ma być toczona wojna w imię koranicznego monoteizmu. Zapewne odpowiedź na nie w znacznej mierze zależy od tego, kto z czasem zyska najwięcej zwolenników wśród wyznawców islamu – ortodoksi czy liberałowie.
Wnioski
Po lekturze Koranu trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka zachodzi pewne podobieństwo między nauczaniem tej księgi a nauczaniem Pisma Świętego. Jest to m.in. monoteizm i wiara w Dzień Sądu. Nie można jednak przeoczyć tego, na co sam Koran bardzo jednoznacznie wskazuje, a mianowicie odmiennego rozumienia istoty Boga, a w szczególności bóstwa Jezusa oraz jego wcielenia i odkupieńczej śmierci na krzyżu. Co dla chrześcijan stanowi fundament wiary, to dla muzułmanów stanowi kamień obrazy. Monoteizm Koranu nie jest tożsamy z monoteizmem Biblii. Również droga zbawienia przedstawiona jest w tych dwu księgach w odmienny sposób. Czy można zatem liczyć na syntezę islamu i chrześcijaństwa? Zdaje się, że zachodzi między nimi zbyt wiele istotnych różnic. Są po prostu niekompatybilne. A poza tym, jak traktować religię, której święta księga popełnia taki kardynalny błąd, jak zaliczenie w poczet Trójcy Świętej Marii, matki Jezusa, w miejsce Ducha Świętego? Jeśli więc islam jest fałszywą religią, to utożsamienie Jahwe z Allachem zapewne nie jest zbyt rozsądnym pociągnięciem.