Tertulian (ur.155):
"Dlatego nie ma różnicy czy ktoś jest ochrzczony (...) w rzece czy źródle, jeziorze czy miednicy." - ("O chrzcie" 4)
Nie zamierzam przedstawiać i bronić jakiegoś określonego sposobu chrztu, który jako jedyny występuje w Piśmie Św. Wierzę natomiast, że zgodnie z Bożym Słowem ważność chrztu i jego istota zależą nie tyle od sposobu w jaki był dokonany (zanurzenie, polanie lub pokropienie) ile od jego znaczenia i autorytetu w imię którego był udzielany (Trójjedyny Bóg).
W niniejszym opracowaniu omówię kwestię: czy Biblia daje nam podstawy aby uważać całkowite zanurzenie jako jedyny i wyłączny sposób udzielania chrztu? Nie będę więc zajmował się kwestią czy jest to właściwy czy niewłaściwy model chrztu (wierzę, że jest to jeden z dopuszczalnych sposobów), lecz przyjrzymy się Pismu Św. pod kątem pytania: czy jest to jedyny dopuszczalny sposób chrzczenia.
Przed zwolennikami podejścia broniącego wyłączności zanurzenia stoją dwa wyzwania:
Uzasadnić, że chrzest w Nowym Testamencie zawsze odbywał się przez zanurzenie.
Uzasadnić, że Biblia stawia sprawę warunku chrztu przez zanurzenie jako uniwersalnej zasady w każdym czasie i kulturze dla zachowania jego ważności.
Co ciekawe zwolennicy zanurzenia chcąc konsekwentnie podkreślać sposób, w jaki był ich zdaniem udzielany chrzest w Nowym Testamencie, nie czynią tego samego w odniesieniu innego ustanowienia Pańskiego (sakramentu) - Wieczerzy Pańskiej. Mówi się: „O ważności Wieczerzy Pańskiej nie decyduje to, że odbywa się ona w taki sam sposób jak w Nowym Testamencie. Nie musimy mieć nie kwaszonego chleba, wspólnego kielicha, przyjmować Wieczerzy w tej samej pozycji co Pan Jezus i apostołowie oraz nie musimy poprzedzać jej wspólnym posiłkiem. Liczy się znaczenie i fakt spożywania chleba i wina. A już drugorzędną sprawą jest to jaki to jest chleb, jakie wino (nawet użycie bezalkoholowego soku w niektórych kościołach nie rzutuje na ważności Wieczerzy), ile mamy kielichów i w jakiej pozycji ową Wieczerzę przyjmujemy. To wszystko to drugorzędne sprawy." Co ciekawe, kiedy jednak przychodzi temat sposobu chrztu – mówi się, że jego ważność zależy między innymi od faktu czy miało miejsce całkowite zanurzenie, gdyż jak się twierdzi, był to sposób w jaki Jan Chrzciciel, a później apostołowie udzielali znaku chrztu.
Przyjrzyjmy się więc trzem głównym argumentom przedstawianym na poparcie całkowitego zanurzenia jako niezbędnego warunku chrztu.
1. Argument teologiczny
Jedną z różnic pomiędzy zwolennikami całkowitego zanurzenia, a zwolennikami dopuszczalności polania lub pokropienia jest odmienne podejście do symboliki chrztu.
Większość baptystów mówiąc o znaczeniu chrztu powołuje się na teksty z Rzym 6:3-4, Kol 2:12. Przyjrzyjmy się tym tekstom:
Rzym. 6:3-4: „Czyż nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili."
Kol. 2:12: „Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych."
Mimo iż w tych fragmentach nie ma wspomnianej „wody", to słuszne jest dostrzeganie w nich chrztu wodnego. Myślę, że większość z nas by się z tym zgodziła. Jednakże zwolennicy zanurzenia powołując się na owe fragmenty twierdzą, że chrzest symbolizuje naszą śmierć, pogrzebanie i zmartwychwstanie do nowego życia z Chrystusem.
Można wysunąć dwie obiekcje wobec powyższej interpretacji:
Po pierwsze: Czytając Rzym 6:3-4 i Kol 2:12 w odpowiednim kontekście widać wyraźnie, że Ap. Paweł nie zajmuje się w omawianych fragmentach sposobem chrzeczenia. Nie o to mu chodzi. Mówi raczej swoim adresatom o duchowych konsekwencjach owego chrztu, który przyjęli - że umarli wraz z Chrystusem dla starego życia i są zobowiązani prowadzić nowe życie dla Bożej chwały. Kluczową myślą Ap. Pawła jest utożsamienie z Chrystusem wyrażone w chrzcie. Chrzest jest jak podpis który wiąże nas z osobą, która zawarła z nami umowę. Jest początkiem procesu uczniostwa, symbolem oczyszczenia z grzechów – stąd Ap. Paweł mówi swoim czytelnikom, że odtąd rozpoczynają nowe życie w nowości Ducha, posługując się analogią śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Kluczową myślą jest tu zjednoczenie i identyfikacja (unia) z Chrystusem. I takie znaczenie ma chrzest, nie zaś dramatyczne wspominanie cierpienia, śmierci, pogrzebu Chrystusa.
Druga wątpliwość dotyczy faktu czy rzeczywiście chrzest przez zanurzenie symbolizuje pogrzeb i zmartwychwstanie Jezusa. Musimy uważać, by nie wkładać w teksty sprzed 2000 lat – naszych współczesnych zwyczajów pogrzebowych. Nie ulega wątpliwości, że ciało Chrystusa nie zostało pogrzebane w sposób na który wskazuje zanurzenie. Pan Jezus nie został pogrzebany w sposób w jaki dziś zazwyczaj chowani bywają zmarli ludzie – w głębinach ziemi. Nie „wynurzył" się z niej po swoim zmartwychwstaniu. Grób Chrystusa znajdował się w grocie skalnej, zaś jego ciało zostało owinięte i złożone ponad ziemią, a nie pod nią (nie miało z nią żadnego kontaktu).
Poprzez chrzest nie identyfikujemy się z Chrystusem w Jego pogrzebie, lub grobie. Zanurzenie więc raczej mało ma wspólnego z tym w jaki sposób Chrystus został pogrzebany. Potwierdza to również fakt, że nigdzie w Piśmie Św. woda nie symbolizuje grobu lub ziemi. Jest ona raczej symbolem oczyszczenia i działania Ducha Św.
2. Argument użycia słowa „baptidzo"
Drugi rodzaj argumentacji za wyłącznością całkowitego zanurzenia to odnosi się do znaczenia greckiego słowa „baptizo". Główny ciężar argumentacji wspierającej jedną z najważniejszych doktryn w wielu kościołach praktykujących całkowite zanurzenie polega więc nie na samej relacji Pisma Św. lecz słowniku języka greckiego. Mówi się: „Wszędzie w Nowym Testamencie na opisanie praktyki chrztu jest użyte greckie słowo „baptidzo", które w języku greckim oznacza „zanurzenie". Gdyby było to polanie albo pokropienie autorzy biblijni użyliby innych słów."
Należy się zgodzić, że rzeczywiście powszechne i podstawowe tłumaczenie greckiego słowa „baptidzo" (choćby w greckiej literaturze świeckiej) to „zanurzać". Jednakże uczeni są zgodni co do tego, że ów zwrot może mieć również inne znaczenie w zależności od kontekstu w którym jest użyte. I tu dochodzimy do biblijnych tekstów, którym niekoniecznie znaczenie nadaje słownikowa definicja słowa „baptidzo", lecz kontekst w którym są użyte przez Boże Słowo. Musimy więc być ostrożni, aby to nie grecko-polski słownik określał naszą doktrynę, lecz Boże Słowo. W rzeczywistości bowiem mamy wiele biblijnych tekstów, których kontekst jasno wskazuje, że użyte słowo „baptidzo" nie może oznaczać całkowitego zanurzenia. W Septuagincie – najsłynniejszym i najstarszym greckim tłumaczeniu Starego Testamentu słowo „baptidzo" często jest używane w sposób, który nie może oznaczać całkowitego zanurzenia.
Weźmy przykład tekstu z księgi Daniela 4:20 oraz 4:30. Czytamy w nich o rosie, która zraszała ciało króla Nebukadnesara. W języku greckim użyte słowo w owych tekstach to właśnie „baptidzo". Oczywiście nierozsądne byłoby twierdzić, że ktoś mógłby być zanurzony w rosie.
Ewangelia Marka 7:4 daje nam inny przykład: „I po powrocie z rynku, jeśli się nie umyją, nie jedzą; ponadto wiele innych zwyczajów przejęli i zachowują je, jak to: obmywanie kielichów i dzbanów, i miednic."
Słowo które nasza „brytyjka" tłumaczy jako „umycie się" to właśnie greckie „baptidzo".
Jeśli słowo „baptidzo" w każdym przypadku musi oznaczać „zanurzenie" oznaczałoby to, że Żydzi ilekroć wracali z rynku musieli całkowicie się zanurzać w wodzie (włącznie z głową). Taki wniosek jednak były zupełnie nonsensowny. Ów werset używa również tego słowa w odniesieniu do „obmywania" kielichów , dzbanów i miednic. Czy ktokolwiek mógłby przypuszczać, że przed posiłkiem faryzeusze nie tylko całkowicie się zanurzali w wodzie, lecz czynili to samo w stosunku do stołów (i miednic)? Taki wniosek byłby niedorzeczny (niektóre tłumaczenia wymieniają na końcu tego wersetu również „łoża"). Owe ceremonialne obmywania w oczywisty sposób nawiązują do fragmentów ze Starego Testamentu (np. 4 Mj 19:18), w których obmywania odbywały się przez ... pokropienie.
Podobny fragment mamy zapisany w Łk 11:38 gdzie czytamy o faryzeuszu, który „dziwił się, że (Jezus) nie obmył się („baptidzo") przed posiłkiem". Absurdalny byłby wniosek, że oczekiwał od Jezusa całkowitego zanurzenia w wodzie zanim zjedzą wspólnie posiłek.
Innym fragmentem w którym słowo „baptidzo" nie może oznaczać zanurzenia jest
1 Kor 10:1-2. Ap. Paweł mówi: „A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli, I wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu." Z relacji z 2 Mj 14:22 wiemy, że żaden Izraelita nie został zanurzony w Morzu. Pismo jasno relacjonuje nam, że przeszli przez Morze czerwone po „suchym gruncie". Tymi, którzy zostali zanurzeni w wodzie byli Egipcjanie! Widzimy więc, że ów chrzest (greckie „baptidzo") izraelitów nie mógł oznaczać w żaden sposób ich zanurzenia.
Przyjrzyjmy się jeszcze wersetowi z Hebr. 9:10: „Są to tylko przepisy zewnętrzne, dotyczące pokarmów i napojów, i różnych obmywań (gr. diaforois baptismois), nałożone do czasu zaprowadzenia nowego porządku." Obmywania o których jest mowa to ponownie odniesienie do starotestamentowych obmywań odbywających się poprzez pokropienie. 4 Mj 19:11-13 uczy: „Kto dotknie jakiegokolwiek zmarłego człowieka, będzie nieczysty przez siedem dni. Powinien on oczyścić się wodą oczyszczenia trzeciego dnia i siódmego dnia i wtedy będzie czysty. A jeżeli się nie oczyści trzeciego i siódmego dnia, nie będzie czysty. Każdy, kto dotknie umarłego, to jest człowieka, który umarł, a nie oczyści się, ten skala przybytek Pana. Taki człowiek będzie wytracony z Izraela. Ponieważ nie został skropiony wodą oczyszczenia, jest nieczysty i jego nieczystość pozostaje na stałe na nim." (por. 4 Mj 19: 17-19). Adresatami słów z Hbr 9:10 byli Żydzi i bardzo dobrze znali owe przepisy.
Zauważmy, że kilka wersetów dalej (Hbr 9:13; 19; 21) autor Listu do Hebrajczyków sam wspomina w jaki sposób odbywały się ceremonialne oczyszczenia (pokropienie).
Jeszcze inny opis, w którym wątpliwym wnioskiem jest by „baptidzo" oznaczało zanurzenie jest Mt 26:23. Czytamy w nim, że Judasz Iskariota umaczał rękę w misie podczas Ostatniej Wieczerzy. Czyn ten wskazywał go jako zdrajcę. Trudno jest przypuszczać, że Judasz zanurzył w misie całą rękę lub nawet całą dłoń po nadgarstek.
Podsumowując, należy stwierdzić, że najczęstszym znaczeniem słowa „baptidzo" może być rzeczywiście zanurzenie. Jednakże jak zobaczyliśmy, niekoniecznie jest to jedyne znaczenie owego słowa w jakim występuje ono w Piśmie Św. W wielu fragmentach kontekst wskazuje na to, że nie mamy do czynienia z zanurzeniem, lecz zamoczeniem, polaniem pub pokropieniem. Dlatego budowanie doktryny na założeniu, że greckie „baptidzo" musi zawsze oznaczać „całkowite zanurzenie" jest mocno naciągane.
Na koniec tego wątku jedna obserwacja: jeśli słowo „baptidzo" zawsze i wszędzie oznacza zanurzenie, wówczas nie do wyjaśnienia jest fakt, dlaczego tłumacze z drugiego wieku, którzy znali zarówno grekę jak i łacinę – przekładając na łacinę Nowy Testament nie tłumaczyli w każdym przypadku greckiego słowa „baptidzo" na łacińskie „immergere" oznaczające zanurzenie. W łacińskiej Wulgacie (ani w żadnych innych wczesnych tłumaczeniach Nowego Testamentu z języka greckiego) nie pojawia się słowo „zanurzać" jako tłumaczenie „baptidzo" w odniesieniu do chrztu. Z pewnością jest to jeden z dowodów na to, że wcześni chrześcijanie użyte w Piśmie słowo „baptidzo" stosowali również w innym znaczeniu niż tylko „zanurzać", co wyraźnie mogliśmy zauważyć w powyższych przykładach.
3. Argument z opisów chrztu w Nowym Testamencie
Trzeci rodzaj argumentacji za wyłącznością zanurzenia w wielu ewangelicznych wyznaniach wiary wynika z języka opisującego przypadki chrztu w Nowym Testamencie.
Przyjrzyjmy się najczęściej cytowanym:
Mat 3:16 – „A gdy Jezus został ochrzczony, wnet wystąpił z wody"
Niektórzy ewangeliczni chrześcijanie mówią, że ponieważ Pan Jezus został ochrzczony przez Jana przez zanurzenie (zakłada się, że skoro wyszedł z wody to znaczy że musiał być w niej zanurzony) – stąd my powinniśmy iść w Jego ślady i dać się ochrzcić w podobny sposób.
Pierwsza uwaga jaka powinna być poczyniona wobec takiego stwierdzania to fakt, że Pan Jezus nie został ochrzczony tym samym chrztem i w tym samym celu co my. Nasz chrzest jest znakiem obmycia i oczyszczenia z grzechów, jest zidentyfikowaniem się z Chrystusem. Chrystus nie potrzebował oczyszczenia z grzechów, stąd nawet gdyby było absolutnie pewnym, że Chrystus został zanurzony przez Jana, nie dowodziłoby to jeszcze, że nasz chrzest powinien wyglądać podobnie. Ci, którzy byli chrzczeni przez Jana, byli chrzczeni ponownie po tym jak stawali się chrześcijanami (Dz.Ap.19:1-6). Sposób chrzczenia przez Jana Chrzciciela niekoniecznie musi być więc wzorem w jaki dziś powinien być udzielany chrzest w kościele chrześcijańskim.
Drugi problem tej interpretacji dotyczy faktu, że ów zwrot („wystąpił z wody") nie rzuca nam żadnego światła jeśli chodzi o sposób udzielenia chrztu przez Jana. Po prostu mamy stwierdzenie, że po udzieleniu chrztu Jezus wyszedł z wody. To wszystko o czym tekst mówi. Bez względu na to czy byłby zanurzony, polany wodą czy wszedł do wody jedynie do kostek, język opisujący jego wyjście mógłby być ten sam. Te słowa nic nam nie mówią o sposobie w jaki odbywał się ów chrzest.
Trzecia słabość tego podejścia polega na tym, że lekceważy ono mocne argumenty wskazujące na to, że Jan Chrzciciel praktykował raczej polanie niż zanurzenie. Zastanówmy się: Jezus jeszcze żył. Z pewnością nikomu z obecnych nieznana była symbolika chrztu nadawana przez wielu ewangelicznych chrześcijan opierająca się na śmierci naszego Pana: „zanurzenie w wodzie oznacza pogrzebanie z Chrystusem w grobie i w Jego śmierci, zaś wynurzenie z wody symbolizuje zmartwychwstanie z Jezusem do nowego życia". Zauważmy, że Pan Jezus przed chrztem powiedział do Jana: „Ustąp teraz, albowiem godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość. Tedy mu ustąpił." (Mt 3:15). O czym Pan Jezus mówił? Musimy pamiętać, że nasz Pan był on nie tylko Królem, który podbija narody swoim Słowem, nie tylko Prorokiem głoszącym Słowa Ojca, ale i Kapłanem posłanym na świat, aby złożyć ofiarę z samego siebie za nasze grzechy. Kapłańskim plemieniem w Starym Testamencie byli Lewici - 4 Mj 4:3, 23, 30, 35. W niniejszych fragmentach widzimy wyraźnie, że wiek 30 lat był początkiem i inauguracją ich publicznej służby kapłańskiej. Chrystus przyszedł aby zostać ochrzczonym przez Jana w wieku właśnie ok. 30 lat (nie bez przyczyny Ewangeliści podają ten fakt). Był to początek jego publicznej służby. W 4 Mj 8:7 znajdujemy instrukcje jakie Bóg daje Mojżeszowi odnośnie poświęcenia Lewitów: „A tak postąpisz z nimi, aby ich oczyścić: Pokrop ich wodą oczyszczającą grzech, oni zaś niech ogolą brzytwą swoje ciało, wypiorą swoje szaty i niech się oczyszczą."
Pan Jezus prosząc o wypełnienie sprawiedliwości czyni odniesienie do poświęcenia Lewitów rozpoczynających publiczną służbę jako kapłanów Pana. Wskazuje przez to, że On sam jako doskonały kapłan przyszedł złożyć ofiarę z samego siebie.
Służba i chrzest Jana miały swoje źródło w Startym Testamencie i w rytualnym oczyszczeniu wodą. Żydzi rozumieli znaczenie praktyki chrztu udzielanego przez Jana, dlatego szli do niego dając się ochrzcić. Nie było to więc dla nich coś egzotycznego i niezrozumiałego, lecz widzieli w tym nawiązanie do starotestamentowych obmywań odbywających się przez pokropienie lub polanie. Potwierdza to relacja z Jn 3:22-25 gdzie czytamy, że przy okazji udzielania chrztu w Ainon przez Jana doszło między jego uczniami, a Żydami do sporu o oczyszczenie. Zauważmy, że sposobem poprzez jaki dokonywało się owo oczyszczenie było pokropienie (zgodnie z 4 Mj 19:18). Zanurzenie było zupełnie obce wobec tego, co dający się chrzcić przez Jana znali z Pism. Służba Jana Chrzciciela i Jezusa były osadzone na pismach Starego Testamentu.
Jana 3:23 – „Jan także chrzcił w Ainon (...) bo tam było wiele wód"
Niektórzy cytują ten werset, podkreślając, że w miejscu gdzie Jan chrzcił był „dużo wody". Dlatego musiało to być miejsce, gdzie całkowite zanurzenie było możliwe. Jednakże kiedy zauważymy, że do Jana wychodziła „Jerozolima, oraz cała Judea i cała okolica nadjordańska" (Mt 3:5) to stanie się bardziej zrozumiałe, że miejsce gdzie było „dużo wody" jest wspomniane prawdopodobnie ze względu na fizyczne potrzeby wielkiego tłumu, który pielgrzymował do Ainon w wielkiej ilości. Takie zrozumienie wzmacnia fakt, że zwrot „dużo wody" sugerujący istnienie jednego wielkiego zbiornika wodnego, w rzeczywistości występuje w tekście greckim jako „wiele wód" lub „liczne wody" odnoszące się do istnienia wielu zbiorników i źródeł wody. To potwierdza przekonanie, że Jan zapewne chrzcił w miejscu, w którym rzesze pielgrzymujących najzwyczajniej mogły zaspokoić pragnienie.
Niektórzy badacze Nowego Testamentu mówią o liczbie 2 milionów ludzi przychodzących do Jana. Inni (bardziej sceptyczni) mówią o liczbie 100 tysięcy pielgrzymujących. Przyjmując ową najbardziej minimalistyczną wersję, musielibyśmy stwierdzić, że Jan Chrzciciel zanurzając przykładowo ok. 200 osób dziennie ochrzciłby 100 tysięczny tłum w 500 dni (pamiętajmy, że chrzcił sam). Spędziłby więc na chrzczeniu nieomal półtorej roku!
Dz.Ap. 8:39 – „Gdy zaś (Filip i eunuch) wyszli z wody..."
W 8 rozdziale Dziejów Apostolskich czytamy o etiopskim eunuchu siedzącym w wozie i czytającym na głos Pismo. Następnie ewangelista Filip, który spotkał go w drodze wyjaśnia etiopczykowi Dobrą Nowinę w oparciu o czytany fragment – 53 rozdział Księgi Izajasza. Bóg otwiera serce eunucha, ten zaś prosi Filipa o chrzest. Owa prośba mogła wynikać z faktu, że prawdopodobnie poza zwiastowaniem Ewangelii Filip wyjaśniał nie znającemu Pism eunuchowi również (zapewne bardzo ogólnie i pokrótce) potrzebę chrztu również w oparciu o czytaną Księgę Izajasza. Eunuch zapewne przeczytał w 52 rozdziale werset 15, który w tłumaczeniu Biblii Gdańskiej (i angielskich przekładów) mówi o Panu, który „pokropi wiele narodów". Być może właśnie w oparciu o ten fragment Filip wskazał eunuchowi na potrzebę chrztu. Raczej trudno przypuszczać, że Eunuch znał bardzo dobrze teologię chrztu i nalegał aby odbył się on przez zanurzenie. Czytamy dalej, że obaj przybyli „nad jakąś wodę." (Dz 8:36). Pamiętajmy, że miejscem gdzie się znajdowali była pustynia i raczej mało możliwe jest, że znajdowały się tam jakieś zbiorniki wodne wystarczająco głębokie do zanurzenia całego człowieka. Po udzieleniu chrztu przez Filipa obaj „wyszli z wody." (Dz 8:39). Jeśli na tej podstawie budujemy argumentację za zanurzeniem eunucha („skoro wyszedł z wody, to musiał to być duży zbiornik wodny"), powinniśmy również wierzyć w zanurzenie Filipa o którym jest powiedziane to samo - zarówno eunuch jak i Filip wyszli z wody (Dz 8:39).
Nawet gdyby w owej wodzie zanurzyli jedynie sandały, wciąż język mówiący o „wyjściu z wody" zachowałby swoją prawdziwość.
Krótko mówiąc, również ten opis nie niesie ze sobą żadnego potwierdzenia dla stanowiska o potrzebie całkowitego zanurzenia.
Chrzest eunucha jest jedynym opisem chrztu chrześcijańskiego w Nowym Testamencie, na który powołują się zwolennicy zanurzenia. Jednakże, jak widzimy, z samego tekstu niewiele możemy się dowiedzieć o sposobie w jaki udzielony był ów chrzest.
4. Argumenty za dopuszczalnością polania jako jednej z form chrztu
Ciężar dowodzenia o wyłączności zanurzenia spoczywa na zwolennikach tego podejścia. Powyżej wskazałem na problematyczność i słabość owej argumentacji. Nie sądzę, że biblijnie jesteśmy w stanie obronić jakiejkolwiek formy chrztu jako świętej, jedynie słusznej, kanonicznej i nakazanej przez Pismo. Na koniec niniejszego opracowania przyjrzyjmy się kilku biblijnym i logicznym przesłankom wskazującym na dopuszczalność polania jako jednej z form udzielenia chrztu.
Chrzest stróża więziennego i chrzest w domu Korneliusza
Mocne przesłanki wskazują na polanie w opisie chrztu stróża więziennego w Filippi (Dz 16:30-33). Zauważmy, że Paweł znajdował się w „wewnętrznym lochu" (Dz 16:24) i w nim zwiastuje ewangelię przerażonemu stróżowi. Po swoim nawróceniu strażnik więzienny prowadzi Pawła z owego lochu do swego domu (w.34). Czytamy jednakże, że mimo tego Paweł i Sylas wciąż pozostali w więzieniu (w.36-40). Stąd wniosek, że dom strażnika więziennego był częścią gmachu więziennego nad którym prawdopodobnie sprawował nadzór. Niemożliwym wydaje się fakt, że Paweł i Sylas uwolnieni przez strażnika poszli nad rzekę poza teren więzienia, a następnie, cały czas niezauważeni przez żołnierzy, wrócili do lochu. Paweł więc zwiastuje w domu strażnika choć w istocie wciąż znajduje się w murach więzienia, którego dom stróża więziennego jest częścią.
Zauważmy także, że fizyczny stan Pawła i Sylasa przemawiał przeciwko ich możliwościom szybkiego, niezauważalnego i zdecydowanego poruszania się z więzienia do domu, z domu do rzeki, znad rzeki z powrotem do domu, a następnie znów do więzienia. W wersecie 23 czytamy, że pretorzy zadali im rózgami „wiele razów". Było to tak dotkliwe, że stróż więzienny jeszcze przed udzieleniem chrztu „zabrał ich ze sobą i obmył ich rany" (w.33).
Drugim tekstem Dziejów Apostolskich sugerującym polanie jako formy chrztu jest fragment z 10 rozdziału, wersety 44-48. W owym fragmencie mamy opis reakcji słuchaczy Piotra zgromadzonych w domu Korneliusza (Dz.Ap.10:27), a następnie ich chrztu: „Czy może ktoś odmówić wody, aby ochrzcić tych, którzy otrzymali Ducha Świętego jak i my? I rozkazał ich ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa. Wtedy uprosili go, aby pozostał u nich kilka dni." - Dz.Ap. 10:47-48
Z tekstu nie wynika, że był jakiś odstęp czasu w którym wszyscy którzy uwierzyli, następnie wyszli poza dom nad jakiś strumyk lub rzekę i tam po jakimś czasie zostali ochrzczeni. Wydźwięk fragmentu raczej wskazuje na chrzest w domu Korneliusza natychmiast po słowach Piotra.
Chrzest Duchem Św.
Woda chrzcielna jest symbolem oczyszczenia z grzechów (nie zaś ziemi i grobu). Nie zmywa i nie zdejmuje z nas żadnego z grzechów, lecz obrazuje oczyszczające działanie Ducha Św. (w Piśmie Św. wiele razy „woda i Duch Św." są wspomniane obok siebie – np. Jan 3:5; Jana 7:38-39; Ez 36:25-27; Tyt 3:5 itp.).
Czytając relację o chrzcie w domu Korneliusza, zauważamy, że Duch Św. „zstąpił" (Dz.Ap. 10:44) i został „wylany" (w.45) na pogan słuchających kazania Piotra. W reakcji na to wydarzenie Piotr nakazał ich ochrzcić. Widać wyraźnie związek chrztu z wylaniem, zstąpieniem Ducha Św.(zob. Dz.Ap. 11:15-16)
Chrzest (baptidzo) Duchem Św. którego uczestnikami stali się apostołowie w Dzień Pięćdziesiątnicy (Mat 3:11; Dz.Ap. 1:5) nie był „zanurzeniem" w Trzecią Osobę Trójcy Św., lecz „zstąpieniem" (Dz 1:8), „wylaniem" Trzeciej Osoby Trójcy Św. (Dz.Ap. 2:17-18). Apostołowie nie zostali zanurzeni w ogniste języki uosabiające obecność Ducha Św., lecz czytamy, że owe języki „usiadły na każdym z nich" (Dz.Ap. 2:3).
Podobna symbolika jest wyrażona w chrzcie odbywającym się przez polanie, kiedy woda (jako symbol Ducha Św. i oczyszczenia z grzechów) jest wylewana na osobę chrzczoną. O ile więc Wieczerza Pańska wyraża i symbolizuje dzieło Chrystusa, to chrzest jest symbolem oczyszczenia i dzieła Ducha Św.
Związek między chrztem, a osobą Ducha Św. pokazuje także fragment z Dz.Ap. 19:1-6, gdzie czytamy o tym, że Ap. Paweł spotykając uczniów Jana Chrzciciela zadał im pytanie: „Czy otrzymaliście Ducha Św. gdy uwierzyliście?" (w. 2a). Odpowiedź owych uczniów była jednoznaczna: „Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch Święty." (w.2b). Zwróćmy uwagę na reakcję Pawła: „Jak więc zostaliście ochrzczeni?" (w.3a). Pytanie apostoła wskazuje, że dzieło Ducha Św. jest powiązane z chrztem. Gdyby chrzest wyrażał pogrzebanie z Chrystusem, pytanie Apostoła powinno dotyczyć ich zrozumienia symboliki pogrzebania w grobie i wynurzenia do zmartwychwstania. Paweł łączy natomiast chrześcijański chrzest z dziełem Ducha Św.
Jeśli więc Pismo uczy o związku chrztu wodą z chrztem Duchem Św. (a uczy – Dz 11:15-16 Dz.Ap. 10:47 – jedno symbolizuje drugie), to polanie jest w tym przypadku lepszym obrazem dzieła Ducha Św. niż zanurzenie.
Trudności w udzieleniu znaku inicjacji chrześcijańskiej
Całkowite zanurzenie jest fizycznie niemożliwe w pewnych okolicznościach bez niebezpieczeństwa dla wierzącego. Chrzest jest uniwersalnym znakiem bez względu na kulturę i warunki panujące na danych obszarach. Gdyby zanurzenie było wymagane dla zachowania ważności chrztu, wówczas co mieliby zrobić ludzie wierzący zamieszkujący miejsca zbyt suche (stepy, miejsca pustynne), zbyt zimne lub oblodzone? Co mieliby zrobić ludzie chorzy, zbyt słabi na to aby podnieść się z łóżka lub umierający? Fizyczna trudność w wielu przypadkach wykluczałaby możliwość udzielenia chrztu. Czy Bóg nie przewidział tego?
Historia
Pierwsze zbory baptystyczne dopuszczały chrzest przez polanie i właśnie w ten sposób były udzielane (od 1612 kiedy to w Spitalfields w Londynie powstał pierwszy baptystyczny zbór).
Pierwszy chrzest przez zanurzenie miał miejsce w 1640 r., a chrzczącym był Richard Blunt. Od tamtej pory wiele wyznań wprowadziło konieczność zanurzenia do swoich konfesyjnych dokumentów.
Historia chrześcijaństwa wskazuje na Bożych mężów będących zwolennikami zarówno zanurzenia (John Gill, Charles Spurgeon, Billy Graham) jak i polania (Św. Augustyn, Marcin Luter, Jan Kalwin, John Wesley, John Knox, Jonathan Edwards, Charles Hodge, Francis Scheaffer, John Patton, Dawid Liwingston, Martyn Lloyd-Jones). Jeśli doktryna o konieczności zanurzenia jest poprawna, nikt z chrześcijan wymienionych w drugiej grupie nie został w rzeczywistości ochrzczony i w konsekwencji nie powinien łamać chleba przy Stole Pańskim w większości ewangelicznych kościołów. Widzimy więc, że doktryna o wyłączności całkowitego zanurzenia powoduje niepotrzebne dzielenie kościoła Jezusa Chrystusa i prowadzi niekiedy do izolacjonizmu, ekskluzywizmu oraz przekonania o własnej wyższości wyznaniowej.
Na zakończenie zacytujmy dr Martyna Lloyda-Jonesa – jednego z najbardziej znanych i cenionych kaznodziei w XX wieku: „Podsumowując, w oparciu o Pismo wydaje mi się, że praktyką w Nowym Testamencie było coś następującego: osoba chrzcząca i chrzczona wspólnie stały w wodzie. Jeśli to był Jordan, stali w Jordanie i chrzczący nabierał ręką wodę i kropił nią chrzczoną osobę (...). Niemniej jednak, z pewnością nie możemy być tego całkowicie pewni i dlatego jedynym poglądem jaki wydaje mi się usprawiedliwiony, to akceptacja obu metod. Sposób chrzczenia nie jest czymś istotnym. Ważne jest pieczętowanie i osobiście byłbym gotowy wierzącego zarówno zanurzać jak i kropić. Jeśli mamy wystarczająco dużo wody w rzece, myślę, że najlepszym sposobem jest stanąć w niej i pokropić. Nie odmówiłbym również zanurzenia. To, o czym jestem przekonany, to że opinia jakoby zanurzenie było całkowicie niezbędne, jest nie tylko nadużyciem Pisma, ale ociera się o herezję, jeśli w ogóle nią nie jest. To przywiązanie znaczenia do sposobu, to pogląd, który nigdy nie może być obroniony w świetle Pisma i z pewnością jest wbrew praktyce obecnej przez cały Stary Testament."