Kalendarz jako schemat życia
Każdy z nas żyje w oparciu o jakiś rytm, cykl. Chrześcijanie nie są wolni od tej zasady. Również żyją w oparciu o kalendarz. Co roku powtarza się w naszym życiu ten sam schemat. Obchodzimy urodziny, rocznice ślubu, Boże Narodzenie, Wielkanoc, Dzień Matki, Babci, Dziecka, a (niektórzy) także Walentynki lub Tłusty Czwartek. Żyjemy w oparciu o 7 dniowy tydzień, 30-31 dniowy miesiąc, 12 miesięczny rok itd. Problemem więc nie jest schemat naszego życia oparty o jakieś stałe, powtarzające się wydarzenia. Pytanie brzmi: o jaki cykl będzie on oparty? Komicznie brzmi chrześcijanin składający żonie życzenia z okazji rocznicy ślubu, twierdzący jednocześnie, że nie przykłada uwagi do określonych dni, świąt czy wydarzeń. Podobnie jak pastor twierdzący, że jego kościół nie używa kalendarza liturgicznego, wygłaszający w Niedzielę Zstąpienia Ducha Św. kazanie o Pięćdziesiątnicy lub wyjaśniający istotę wcielenia Chrystusa podczas świątecznego nabożeństwa 25 grudnia.
Biblia wiele mówi na temat dni, tygodni, miesięcy i nie bez przyczyny umiejscawia pewne rzeczy w czasie. Nie za bardzo jednak pamiętamy o tym co kiedy miało miejsce w historii biblijnej ponieważ nie zwracamy zbytniej uwagi na chronologię i historyczność opisów w Bożym Słowie. Bardziej pochłania nas doktryna o usprawiedliwieniu, doktryna o czasach przyszłych i wszelkie inne idee, które lubimy wyszukiwać w Piśmie.
Ignorując jednak znaczenie historii w Piśmie podcinamy, gałąź na której sami siedzimy, ponieważ wiara chrześcijańska to wiara w historię i jej określoną (opisaną w Biblii) interpretację. Wiara chrześcijańska to uznanie wydarzeń opisanych w Piśmie Św. za historyczne. Chrześcijaństwo nie polega na wierze w abstrakcyjne idee, którym historia dodaje jedynie kolorytu.
Kalendarz, który reguluje rytm naszego życia nie pomaga nam zbytnio pamiętać o historii opisywanej w Piśmie. Mamy co roku dzień rowerzystów, dzień zakochanych, dzień bez papierosa, tłusty czwartek, Andrzejki, święta państwowe. Większość z nas potrafi powiedzieć jakie święto przypada na 1 listopada, jakie na 11 listopada, a jakie na 15 sierpnia. Bez zastanowienia potrafimy powiedzieć kiedy jest Dzień Dziecka lub Walentynki. Ale ilu z nas potrafi powiedzieć co Bóg stworzył 4 dnia, kiedy mamy niedzielę Palmową, początek Adwentu, lub Święto Epifanii (objawienia boskości naszego Pana)? Jeśli już pamiętamy o chronologii świąt religijnych, to ich znaczenie najczęściej nie ma zbyt wiele wspólnego z nauczeniem Pisma Św. (Wszystkich Świętych, Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny, Boże Ciało).
Potrzeba biblijnych schematów
Angielskie Thursday (Dzień Thora – boga Wikingów) nie jest zbyt dobrą nazwą na Piąty Dzień stworzenia. Nawet polskie czwartek wprowadza nas tu w błąd, ponieważ sugeruje, że był to czwarty, a nie piąty dzień w pierwszym tygodniu stworzenia. Skutek oczywiście jest taki, że większość współczesnych ludzi uważa, że Bóg przy stworzeniu odpoczął w niedzielę. Również angielskie Satur-Day i Sun-Day nie pomagają w ubibijnianiu naszego kalendarza.
To tylko przykład pokazujący, że porządek i kalendarz w oparciu o który układamy nasze życie ma wpływ na nasze myślenie i praktyczne życie. Nasze myślenie często nie jest nasiąknięte biblijnymi prawdami, ponieważ oddzieliliśmy sferę religijną od rzeczywistości w której się poruszamy. Jako protestanci często ignorujemy, a w niektórych środowiskach nawet „zwalczamy" kalendarz liturgiczny, ale już nie przeszkadza nam kalendarz obładowany humanistycznym wywyższaniem człowieka. Lubimy dawać kwiaty w Dzień Walentego, czy jeść pączki w Tłusty Czwartek, lecz pamiętanie, o okresie Adwentu lub Niedzieli Palmowej to już wg niektórych „katolicka herezja" od której trzeba się odseparować.
Myślę, że bardzo dobrze się stało, że większość kościołów obchodzi 25 grudnia Święta Narodzenia Pańskiego zaś w czasie wiosennego przesilenia Wielkanoc. Chociaż w taki sposób nadajemy naszemu kalendarzowi biblijny wydźwięk. I nie ma tu nic do rzeczy fakt, że niechrześcijanie 25 grudnia obchodzili Święta Boga Słońca, zaś wczesny kościół chcąc usunąć ze świadomości ludzi pogańskie bóstwa i skojarzenia wprowadził biblijne wydarzenia do kalendarza. Przykładowo ktoś kto jako hinduista 7 kwietnia świętował dzień narodzin Kryszny, bardzo dobrze, że po swoim nawróceniu chce w ten dzień przyjąć chrzest i nadać tym samym owej dacie chrześcijański wydźwięk w swoim życiu. Lepiej jest 7 kwietnia wspominać co Bóg dał mi w chrzcie niż pozostawić ten dzień w świadomości jako dzień narodzin Kryszny. Podobnie chrześcijanom nie powinno być wszystko jedno czy 25.XII w naszym kraju czcimy i wspominamy boga Słońca, czy też najważniejsze wydarzenie w historii zbawienia.
11 listopada obchodzimy Święto Niepodległości ponieważ to wydarzenie było czymś ważnym w historii naszego kraju. Podobnie kościół obchodzi Boże Narodzenie, Wielki Piątek czy Wielkanoc ponieważ narodzenie Syna Bożego z dziewicy Marii, jego odkupieńcza śmierć i zmartwychwstanie były najważniejszymi wydarzeniami w historii świata. Czy jest w tym coś niebiblijnego? Wprowadzenie przez kościół świąt upamiętniających wydarzenia z życia naszego Zbawiciela jest świadectwem dla świata. To mówi ludziom, że tego dnia wydarzyło się coś wielkiego i wspaniałego. W porównaniu ze Świętami Bożego Narodzenia każde święto państwowe jawi się jako mało znaczący epizod.
Tak więc pytanie brzmi: na jakim fundamencie chcesz budować swój rytm życia? Nazywanie piątego dnia tygodnia „dniem Thora" lub „czwartkiem" nie przypomina, że tego dnia Bóg stworzył ptaki i zwierzęta morskie. Wciąż jednak powinniśmy być Bogu wdzięczni, że mamy 7 dniowy tydzień i że niedziela jako Dzień Pański, dzień zmartwychwstania jest wolny od pracy. Lecz jednocześnie powinniśmy pamiętać, że mamy 7 dniowy tydzień z pewnego powodu. Dlatego powinniśmy wiedzieć dlaczego jako chrześcijanie akurat pierwszego dnia tygodnia odpoczywamy. Dlaczego akurat wtorek jest 3 dniem tygodnia i co wtedy się wydarzyło.
Czy kalendarz liturgiczny jest biblijny?
Co ciekawe kościoły krytykujące innych za to, że w swoich kalendarzach liturgicznych upamietniają wydarzenia co do których nie ma w Biblii nakazu by je obchodzić, same obchodzą święta, których Biblia nie nakazuje czcić (Boże Narodzenie, Rocznice Ślubu, Urodziny...). Kościoły krytykujące innych za przestrzeganie okresu Wielkiego Postu, Adwentu same organizują nabożeństwa bożonarodzeniowe, wielkanocne, Święto Dziękczynienia lub Dzień Reformacji. Podobnie jak fundamentaliści krytykujący organizowanie nabożeństw w Wielkanoc sami uczęszczają na zgromadzenia i grupy biblijne we wtorki lub środy co do których nie ma żadnego nakazu w Piśmie Św. Wielu chrześcijan czyta Pismo Św. w domach w oparciu o roczny kalendarz czytania Biblii jednocześnie „walcząc" przeciwko rocznemu kalendarzowi czytania Pisma w kościele.
List do Kolosan uczy, że wszystkie święta Starego Testamentu znalazły swoje wypełnienie w Chrystusie (Kol 2:17). Kalendarz liturgiczny używany w kościele to nic innego jak przypominanie sobie najważniejszych wydarzeń w życiu Chrystusa. Zaczynamy od Adwentu w czwartą niedzielę przed Bożym Narodzeniem, wyczekując narodzenia (i powtórnego przyjścia) Króla Królów i Pana Panów. Potem mamy Święta Bożego Narodzenia, następnie mamy Epifanię – Święto Objawienia Pańskiego (6 stycznia) potem jest okres Wielkiego Postu, Niedziela Palmowa, Wielki Piątek i Wielkanoc. Czterdzieści dni po Wielkanocy mamy wniebowstąpienie naszego Pana, zaś pięćdziesiąt dni po Wielkanocy Święto Zesłania Ducha Św. Następnie jest uroczystość Trójcy Św. i 27 niedziel zwykłych. Czy jest w tym coś niebiblijnego?
I tu dochodzimy do pytania: co oznacza, że coś jest lub nie jest biblijne? Czy kościół miał prawo wprowadzić kalendarz liturgiczny jeśli nie ma szczegółowego nakazu, że powinien to robić? Zauważmy jednak, że każdy kościół ma w swoim nabożeństwie elementy co do których nie ma nakazu, że powinien je wprowadzać. Przykładowo nie ma w Piśmie Św. nakazu opowiadania świadectw nawrócenia, przedstawiania ogłoszeń, wstawania podczas publicznej modlitwy, czy otwierania Biblii podczas kazania. A jednak kościoły wprowadzają te rzeczy do swojej liturgii i praktykują je uważając, że mają w tym wolność. Dostrzegają (i słusznie) korzyści i biblijne zezwolenie na powyższe praktyki.
Tak więc bycie biblijnym nie oznacza wykonywania jednie tylko tego, co jest bezpośrednio nakazane. W przeciwnym razie kościoły powinny zrezygnować z organizowania spotkań modlitewnych, studium biblijnego w tygodniu, obozów młodzieżowych lub konferencji teologicznych. Bycie biblijnym oznacza wyciąganie ogólnych zasad płynących z Pisma i formułowanie na ich podstawie wniosków. Nie ma wersetu: „Bóg jest Trójcą". To jednak nie stanowi dla nikogo z nas problemu ponieważ mamy zupełnie jasne nauczanie całego Pisma na podstawie którego wyciągamy oczywisty wniosek, że Bóg jest Trójjedyny. Biblijne nabożeństwo to nabożeństwo zgodne z Pismem Św. choć niekoniecznie opisane w nim punkt po punkcie. Nigdzie nie znajdziemy wersetu mówiącego: „nabożeństwo powinno zawierać kazanie". Jednak na podstawie nauczania Pisma wierzymy, że kazanie jest nieodłączną częścią nabożeństwa. Nie ma w Biblii nakazu, że nasze kazania powinny być wyjaśnianiem ksiąg rozdział po rozdziale, a jednak czasami tak robimy ponieważ wierzymy, że ta metoda pomaga ludziom przybliżyć nauczanie całości Pisma. Podobne zadanie ma kalendarz liturgiczny. Ma na celu lepiej poznać Biblię i ziemską służbę naszego Pana w porządku chronologicznym.
Przykład z Pisma
Dowód na to, że jako kościół możemy upamiętniać ważne wydarzenia w historii zbawienia znajduje się w Księdze Estery 9:18-28.
Bóg nigdy nie nakazywał świętować Święta Purim. Oczywiście były święta w roku Izraela nakazane przez Boga, takie jak: Pascha, Namiotów, Żniw. Jednak Święto Purim było świętem ustanowionym przez kościół Starego Testamentu. W czasach Mojżesza nikt nic nie wiedział o tym święcie. Nigdzie Pismo nie nakazywało Żydom Świętować Purim. W wersecie 27 czytamy, że Żydzi przyjęli owo święto jako zwyczaj, którego się nie przekracza. Nie było tego w Prawie, a jednak zobowiązali się świętować ten dzień ze względu na upamiętnienie Bożego działania w historii Bożego Ludu. Jeśli było w tym coś złego, dlaczego Bóg dał nam w Biblii księgę Estery? Dlaczego nigdzie nie potępił owej praktyki?
O innym Święcie ustanowionym przez Żydów czytamy w apokryficznej 2 Księdze Machabejskiej 10. Znajduje się tam opis z połowy drugiego wieku przed Chrystusem kiedy to Antioch Epifanes sprofanował świątynię. Machabeusze oczyścili ją i przywrócili kult prawdziwego Boga. To święto jest wspominane od tamtej pory przez Żydów jako Boże ocalenie Swego Ludu. Jest znane jako Święto Świateł lub Hanuka.
Widzimy że Kościół w Starym Testamencie, za Bożą aprobatą, ustanawiał święta mające na celu wspominanie wielkich dzieł Boga w historii Ludu Bożego. I co powinno tu być dla nas najistotniejsze – nasz Pan owe święta obchodził. Nie mówił, jak w przypadku innych praktyk faryzeuszy i uczonych w Piśmie: „Czy nie czytaliście co powiedział Mojżesz? Ludzkich nauk się trzymacie zaniedbując Boże przykazania." W Ew. Jana 10:22-23 czytamy, że jak na pobożnego Żyda przystało Jezus właśnie w Święto Hanuka (Poświęcenia Świątyni) znajdował się w świątynnym przysionku Salomona. Jezus również zapewne obchodził także Święto Purim i być może jako chłopiec wyczekiwał na nie z tą samą dziecięcą radością z którą nasze dzieci wyczekują Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy.
Jeśli Boży lud wspominał starotestamentowe wydarzenia będące cieniem tego, który miał nadejść, o ileż bardziej Lud Boży powinien upamiętniać największe wydarzenie w historii świata jakim było Boże Narodzenie i Zmartwychwstanie będące przecież częścią kalendarza liturgicznego. Zarówno więc katolicy, jak i reformowani, luteranie, baptyści czy zielonoświątkowcy stosują kalendarz liturgiczny w porządku swoich nabożeństw i życia kościoła. Pytanie brzmi jedynie: czy sposób jego użycia jest przemyślany czy nie? Każdy z owych kościołów organizuje nabożeństwo w niedzielę i święta, niektóre mają dodatkowe nabożeństwa w tygodniu, inne grupy domowe. Wiele z nich obchodzi Święto Dziękczynienia i Święto Reformacji – i nie ma w tym nic złego ponieważ nie ma nic złego w upamiętnianiu historii Bożego działania w życiu Jego Ludu.
Jeszcze dwa słowa na temat słów Pawła w Gal 4:10-11, Kol 2:16-17. Czy Paweł zabrania w nich obchodzenia świąt lub wyróżniania poszczególnych dni w roku? Z pewnością nie. Paweł w owych fragmentach wyjaśnia, że żydowskie nakazy przestrzegania starotestamentowych świąt przez nawróconych pogan są niewłaściwe. Święta należące do porządku Starego Przymierza są cieniami. Paweł jednak nie mówi o tym, że ówcześni Żydzi niepotrzebnie je obchodzą, lecz, że nie powinni nakładać takiego jarzma na pogan. Nie ma nic złego, że Żydzi stosowali kalendarz świąt Starego Przymierza. Jednak ten porządek mija – mówi apostoł. W erze Nowego Przymierza świętowanie Paschy, Purim, Hanuka, Namiotów jest wracaniem do cieni, do tego co należało do okresu Starego Przymierza. Kościelny kalendarz liturgiczny nie powinien być powracaniem do cieni, lecz powinien wskazywać na rzeczywistość, którą jest Chrystus.
Praktyczny użytek
Kalendarz liturgiczny ma więc wpływ na nasze myślenie i rytm życia. Na naszą znajomość Pisma Św. i kolejności wydarzeń z życia naszego Pana. Nasza wiara jest wiarą opartą na historycznych wydarzeniach, a wydarzenia z życia Pana Jezusa są centralnymi w historii zbawienia. Dziewicze poczęcie, chrzest, uzdrowienia i wskrzeszenia, wypędzanie demonów i dysputy z faryzeuszami, Wieczerza Paschalna, śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie – mają znaczenie.
Kilka lat temu na jednej z konferencji pastorów wykładowca zapytał audytorium jaki był drugi cud, którego dokonał Chrystus. Nie było na sali osoby, która by potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. I zapewne wcale nas to nie dziwi. Nie znamy zbyt dobrze kolejności wydarzeń w życiu naszego Pana (i ich znaczenia) ponieważ rytm naszego życia często wyznaczają święta i uroczystości nie mające wiele wspólnego z jego służbą i celem ku któremu zmierzał.
Ray Sutton napisał: "Kalendarz liturgiczny ukazuje, że Kościół wierzy, że naturalnie następujące po sobie okresy są podporządkowane porządkowi odkupienia i że czas został odkupiony i przeniesiony na tory zmierzające w kierunku sądu ostatecznego. To zaś kieruje lud Boży z dala od twierdzenia, że świat jest poruszany poprzez naturalistyczne czynniki" ("Christianity and Civilisation part. 4.", s.236).
Kalendarz liturgiczny ma również znaczenie praktyczne dla życia rodzin i indywidualnego wzrostu chrześcijan. Zapewne niejeden z czytelników używa chronologicznego kalendarza rocznego czytania Pisma odnosząc przy tym wiele duchowych korzyści. Owszem, Biblia nie nakazuje indywidualnego czytania Pisma wg jakiegoś kalendarza. Odpowiedzmy więc sobie na pytanie: Czy w takim razie jest on niebiblijny?