I. ARGUMENTY

1. Argument nr 1 – przymierze z Abrahamem

Na powyższe pytanie instynktownie odpowiedzielibyśmy: Każdy, kto wyznał wiarę w Chrystusa. Tego nie trzeba udowadniać. Czytając Nowy Testament, napotykamy na przykłady osób, które otrzymały chrzest, złożywszy wcześniej wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela. Jednak, czy tylko takie osoby mają prawo do chrztu? A co z ich dziećmi? Czy wierzący rodzice mają prawo na podstawie wyznania swojej wiary nie tylko sami przystąpić do chrztu, ale też przynieść do niego dzieci?

Myślę, że teologia przymierza dostarcza nam odpowiedzi na te pytania. Czyni to, nie popadając przy tym w sakramentalizm, który przypisuje obrzędowi chrztu cudowną moc oczyszczania człowieka z grzechu pierworodnego i duchowego odradzania. Wierzymy, że chrzest jest znakiem, symbolizuje usprawiedliwienie z wiary, lecz go nie dokonuje.

Argumentując za chrztem dzieci, teologia przymierza odwołuje się do polecenia Boga, aby Abraham nadał swemu fizycznemu potomstwu znak duchowego przymierza, które Bóg z nim zawarł.

2. Przymierze Boga z Abrahamem miało duchowy charakter

Po pierwsze, znak, o którym mówimy (w przypadku Abrahama było to obrzezanie), był znakiem duchowego przymierza, tzn. takiego, które zawierało duchowe obietnice. Jednak niektórzy ludzie mówią, że obietnice dane przez Boga Abrahamowi nie były duchowe, lecz cielesne i doczesne, np. ziemia Kanaan i dostatnie życie. Nie mogę się z tym zgodzić. Gdyby tak było, to znaczyłoby to, że Abraham nigdy nie otrzymał tego, co Bóg mu obiecał. Np. Kanaan posiedli jego potomkowie dopiero 400 lat później. Na podstawie takich tekstów jak Hbr.11:10-16 możemy stwierdzić, że już Abraham znał duchowy i wieczny charakter tego przymierza. Czytamy tam, że krajem, do którego zdążał, była niebiańska ojczyzna, a swoje życie na ziemi traktował jako pielgrzymkę do niej. Doczesne błogosławieństwa były jedynie zadatkiem i cieniem duchowych błogosławieństw.

Duchowy charakter przymierza abrahamowego widać też w obietnicy, którą Bóg dał Abrahamowi: "Ustanowię przymierze moje między mną a tobą i potomkami twoimi (...), abym był Bogiem twoim i potomstwa twego po tobie." (1. Moj. 17:7). To jest właśnie istota tego przymierza: społeczność Boga z Jego ludem. Bóg przypomina o tym wielokrotnie w Prawie (np. 2Moj. 19:5-6, 5Mpj. 7:6, 14:2) i przez proroków (np. Jer. 31:33 – ten fragment jest szczególnie ciekawy, gdyż przeciwnicy chrztu dzieci używają go często, by wykazać, że Nowe Przymierze różni się tym od abrahamowego, że przyniesie ono z sobą powszechne poznanie Boga, a przy tym przeoczają, że jest ono powtórzeniem obietnicy danej Abrahamowi).

Paweł potwierdza, że jako chrześcijanie jesteśmy uczestnikami tego przymierza i otrzymujemy zawarte w nim obietnice. "Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu." (Gal. 3:13). Dlaczego? "Aby błogosławieństwo Abrahama przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie.." (Gal. 3:14). O jakie błogosławieństwo chodzi? "Abyśmy obiecanego Ducha otrzymali przez wiarę." (Gal. 3:14).

Już na podstawie tych tekstów widzimy, że przymierze abrahamowe miało duchowy charakter. W nim Bóg związał się z Abrahamem i jego potomstwem, dał obietnicę niebieskiego miasta, zobowiązał się odkupić grzeszników, dać swego Ducha. Natomiast w słowach Jezusa: "Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody", słuchać echo obietnicy, jaką Bóg dał Abrahamowi: "W potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody." (1. Moj. 22:18). Jako Kościół zostaliśmy posłani właśnie po to, aby wszystkim narodom zanieść błogosławieństwo abrahamowe i przyprowadzić je do Boga.

Jednak choć przymierze abrahamowe ma wyraźnie duchowy charakter, to Bóg polecił, aby znak przymierza został dany również fizycznemu potomstwu. Dlatego otrzymał go nie tylko Jakub, ale też Ezaw. Nie tylko wybrani i odrodzeni, ale całe fizyczne potomstwo.

3. Znak przymierza symbolizował usprawiedliwienie z wiary i oczyszczenie z grzechów

Ale ktoś mógłby powiedzieć, że obrzezanie miało po prostu wyróżniać Żydów od pogan. Jednak, jak stwierdza Paweł, obrzezanie było przede wszystkim znakiem usprawiedliwienia z wiary (Rzym. 4:11), miało więc duchowe znaczenie!

Już Stary Testament nadaje obrzezaniu duchowe znaczenie - pieczętowało ono oddzielenie do służby dla Boga. Dzięki niemu Izraelici mogli przebywać w obecności Boga i pozostawali z Nim w społeczności. Takie fragmenty, jak: 5Moj. 10:16, 30:6, Jer. 4:4, wyraźnie pokazują, że obrzezanie miało symbolizować oczyszczenie serca z grzechu.

Oczywiście, obrzezanie wyróżniało Izraelitów od innych narodów i z czasem zatraciło religijne znaczenie na rzecz kulturowego. Jednak znaczenie religijne było pierwotne i w zamierzeniu Boga ważniejsze.

Czasami spotykam się z twierdzeniem, że znak chrztu wskazuje na to, że nasze dzieci na pewno zostaną zbawione. Jest to wielce pocieszające stwierdzenie, ale nie mogę się z nim zgodzić, a nie pozwala mi na to przykład wielu obrzezanych dzieci, których życie zaprzeczało żywej wierze.

Do tej pory stwierdziliśmy, że w Starym Testamencie znak duchowego przymierza, znak usprawiedliwienia z wiary, był nadawany również fizycznemu potomstwu wyznawców Jahwe (fakt, że nie zawsze odbywało się to zgodnie z Bożymi ustaleniami, nie zmienia tych ustaleń). Dlaczego? Po prostu taki porządek ustalił Bóg, że do przymierza zawartego z głową rodziny włącza też dzieci. Widzimy to na przykładzie przymierza zawartego z Noem, Abrahamem, Mojżeszem (to przymierze było "nośnikiem" obietnic przymierza abrahamowego do czasu śmierci Jezusa). Czy po śmierci Jezusa zmieniło się coś w tym względzie? Nie sądzę, gdyż nie znajduję w Nowym Testamencie żadnej wzmianki o zmianie charakteru przymierza, jakie Bóg zawarł z Abrahamem. Wręcz przeciwnie, znajduję raczej jego potwierdzenie, jak już o tym pisałem.

4. W Chrystusie staliśmy się uczestnikami przymierza abrahamowego

Należy zatem stwierdzić, że przymierze wraz z obietnicami pozostało to samo. Ten sam jest też Boży lud. Ciekawe jest, że Chrystus nie założył nowego Kościoła, czyli zgromadzenia wierzących, ale po prostu włączył pogan w już istniejący Kościół, co doskonale obrazuje wszczepienie dzikich gałązek oliwnych w szlachetny korzeń drzewa oliwnego, o którym pisze Paweł w Liście do Rzymian 11:16-24. Pisałem też już o tym, że w Chrystusie błogosławieństwo abrahamowe przeszło na nas, pogan (Gal. 3:5-16, 29).

Nie zapominajmy o tym, że określenie "Kościół" spotykamy już na kartach Starego Testamentu. Greckie ekklesia, które w Nowym Testamencie oznacza Kościół, jest odpowiednikiem hebrajskiego qahal, co wyraźnie widać w greckim tłumaczeniu Biblii, Septuagincie. Oba te słowa używane są w Biblii na określenie zgromadzenia Bożego ludu, co wskazuje na istotę Kościoła. Niestety w naszych tłumaczeniach qahal przetłumaczony został przy pomocy takich terminów jak: zgromadzenie, zebranie, zbór (to ostatnie chyba najlepiej oddaje sens i wskazuje na związek z nowotestamentowym ekklesia).

A skoro przymierze i Kościół pozostały te same, to możemy stwierdzić, że w dzisiejszych czasach, podobnie jak przed Chrystusem, kiedy człowiek wiarą przyjmuje Ewangelię, Bóg nakazuje udzielić znaku przymierza również jego dzieciom. Dzieci ludzi wierzących zachowały swój szczególny status przed Bogiem, który posiadały w czasach Starego Testamentu, a tym samym zachowały prawo do znaku przymierza.

Takie twierdzenie pozostaje w zgodzie ze słowami apostoła Piotra, który w kazaniu wygłoszonym w dzień Zielonych Świąt powiedział, że obietnica Ducha Świętego "odnosi się do was i do waszych dzieci oraz wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła" (Dz. Ap. 2:38). Co przez to rozumiał? Czy to, co powiedział, nadawało dzieciom jakiś nowy status w kontekście Nowego Testamentu? Czy też po prostu pokazywał, że obietnice dane przez Boga Abrahamowi, stają się udziałem wszystkich narodów, nie tylko Żydów, ale i pogan, i oczywiście ich dzieci (tzn. pokazał, że teraz obietnice z 1Moj. 17:7, 5Moj. 29:10-13 i Jer. 31:33 przeszły również na pogan)? Jako Żyd i wyznawca judaizmu, osoba ukształtowana przez Stary Testament, właśnie w ten sposób rozumiał Boże działanie na tym świecie – Bóg działa przez przymierze, w które włączone są również dzieci.

5. Argument nr 2 - chrzest w Mojżesza

Odwołanie się do paraleli (która nie jest ścisłą analogią) między obrzezaniem i chrztem nie jest jedynym argumentem za chrztem dzieci. W 1 Koryntian 10:1-6 czytamy:

„Nie chciałbym, bracia, żebyście wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy pod obłokiem byli i wszyscy przeszli przez morze i wszyscy byli ochrzczeni w Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też jedli ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a ta skała - to był Chrystus. Lecz w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni. Stało się to wzorem dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni pożądali."

Paweł nazywa Izrael ojcami naszymi. To, przez co oni przeszli, jest dla nas wzorem (typem) – ostrzeżeniem (10:6) ku przestrodze (10:11). To znaczy, że Bóg umieścił je w historii nie przypadkowo, ale ze względu na nas, byśmy patrząc na nie, uczyli się od nich. Paweł wskazuje na zamierzone przez Boga podobieństwo między chrztem w Mojżesza a chrztem w Chrystusa; między manną z nieba i wodą ze skały a chlebem i winem Wieczerzy Pańskiej. Najpierw pisze: „Wszyscy byli ochrzczeni w Mojżesza w obłoku i w morzu" (10:2). Następnie dodaje: „W jednym Duchu wszyscy byli ochrzczeni w jedno Ciało" (12:13). Nazywa też mannę i wodę duchowym pokarmem. Skałę zaś identyfikuje jako Chrystusa. Oznacza to, że jak wtedy Chrystus karmił swój lud manną i wodą, tak teraz karmi chlebem i winem (swoim Ciałem i Krwią). Paweł mówiąc o „ojcach naszych" nie ma na myśli tylko dorosłych mężczyzn, ale cały lud, co jasno wynika z opisu wyjścia z Egiptu i wędrówki przez pustynię. Wszyscy Izraelici byli pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze, wszyscy jedli mannę z nieba i pili wodę ze skały – mężczyźni i kobiety, starcy i dzieci. Skoro więc Bóg ochrzcił ich wszystkich i wszystkich karmił duchowym pokarmem, to czyż my nie powinniśmy iść za tym przykładem?

6. Dlatego wzorem Abrahama udzielamy znaku przymierza naszym dzieciom

A zatem, dlaczego chrzcimy dzieci? Czy dlatego, że wierzymy, że wszystkie dzieci wierzących rodziców są wybrane? Nie! A może wierzymy, że pewnego dnia się nawrócą? Nie! Ale ponieważ Bóg dał nam polecenie, którego nigdy nie odwołał: Udziel znaku duchowego przymierza swoim fizycznym dzieciom.

Ponadto, Biblia mówi o chrzcie niemowląt (wraz z całym ludem) w 1 Kor. 10:2 („Wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali") i każe go naśladować („A to stało się dla nas wzorem", 10:6).

II. ZARZUTY

1. Co z nowotestamentową praktyką chrzczenia osób po nawróceniu i z takimi fragmentami, jak np. Marka 16:16 lub Dz. Ap. 8:36-37?

Odpowiadając krótko, należy zwrócić uwagę na misyjny charakter zarówno polecenia Chrystusa, jak i spotkania Szczepana z Etiopczykiem. Ponieważ w sytuacji misyjnej apostołowie i ewangeliści spotykali się z osobami, które nigdy wcześniej nie zostały włączone do społeczności Kościoła przez chrzest, to zrozumiałe jest, że należało to uczynić, kiedy tylko przyjęli Ewangelię, lecz nie wcześniej. Podobnie było w czasach Starego Testamentu, kiedy ktoś przechodził na judaizm – musiał zostać obrzezany wraz z całym swym domostwem. Nie sądzę jednak, że te i podobne fragmenty zmieniają cokolwiek w sprawie chrztu dzieci wierzących rodziców, gdyż dzieci otrzymują znak przymierza nie na podstawie własnego wyznania wiary, lecz na podstawie wyznania wiary rodziców, jak to było w Starym Testamencie.

2. Niektórzy wskazują na zmianę przymierza w Nowym Testamencie, która ich zdaniem niesie z sobą również zmianę zasad, według których ma być udzielany znak przymierza.

Zmiana ta dotyczy jednak zewnętrznej formy, a nie istoty przymierza. Nigdzie nie znajdujemy stwierdzenia, które by odwoływało przymierze zawarte przez Boga z Abrahamem. Raczej, jak na to wskazałem, Nowy Testament każe traktować Nowe Przymierze jako wypełnienie obietnic zawartych w przymierzu abrahamowym. Zmiany dotyczące przepisów prawa mojżeszowego (szczególnie dotyczące obrzędów oczyszczających, ofiarniczych, kapłaństwa spowodowane wypełnieniem ich znaczenia w Chrystusie), nie oznaczają odwołania przymierza abrahamowego, gdyż zostały nadane ponad 400 lat po jego zawarciu. Co więcej, znajdujemy w Nowym Testamencie potwierdzenie tego, że poganie przyjmujący Ewangelię, przystępują do tego właśnie przymierza: są oni "synami Abrahama" (Gal. 3:7), jego "potomstwem" (Rzym. 4:13, Gal. 2:29), "Izraelem Bożym" (Gal. 6:16).

3. Przeciwnicy chrztu dzieci odwołują się również do definicji Kościoła jako społeczności osób nawróconych, co wyklucza z niej dzieci niezdolne do złożenia wiarygodnego wyznania wiary.

Nawet jeśli przyjmiemy taką definicję Kościoła, nie musi ona oznaczać automatycznego wykluczenia zeń dzieci osób nawróconych, które według nauczania Biblii znajdują się pod opieką rodziców. Warte uwagi jest to, że Nowy Testament kilkakrotnie mówi o chrzcie domostw (Dz. 10: 2 i 48, 16:15, 16:32, 18:8, 1Kor. 1:16), a nawet zbawieniu rodziny przez wiarę jej głowy (patrz Dz. 16:31). Owszem, można nie zgadzać się z założeniem, że w tych domostwach znajdowały się dzieci na tyle małe, że nie mogły złożyć własnego wyznania wiary. Lecz dla żydowskiego umysłu ukształtowanego przez Stary Testament te fragmenty oznaczałyby jedno, a mianowicie to, że całe rodziny zostały przyłączone do Kościoła na podstawie wiary ich ojca (lub innej głowy rodziny, co miało miejsce w przypadku rodziny Lidii).

Ciekawy jest też fragment, w którym Paweł pisząc o kwalifikacjach starszych, stwierdza, że muszą mieć "dzieci wierzące" (Tyt. 1:6). Czy znaczy to, że można było zostać starszym dopiero wtedy, kiedy własne dzieci złożyły wiarygodne wyznanie wiary i zostały ochrzczone? A może znaczy to tyle, że dzieci mają być wychowywane w pobożności. O tym drugim świadczyłyby takie teksty, jak Efezjan 6:1-4, Kolosan 3:20, 1. Jana 2:12-13, w których apostołowie w listach zaadresowanych do zborów i świętych zwracają się z pouczeniem bezpośrednio do dzieci. Choć nie jest to argument wprost, to jednak zdaje się sugerować, że dzieci wierzących rodziców były traktowane jakby przynależały do zborów, czyli zgromadzenia wierzących. Czyż nie to miał na myśli Paweł, kiedy pisał o tym, że dzieci wierzących rodziców są święte (1Kor. 7:14)? Oczywiście nie w sensie zbawczym, ale są one oddzielone do służby dla Pana (Również Stary Testament często w tym sensie używa słowa "święty" lub "poświęcony", a mianowicie na oznaczenie osoby lub przedmiotu oczyszczonego i oddzielonego do służby w świątyni.)

4. Przeciwnicy chrztu dzieci twierdzą, że społeczność Bożego ludu ogranicza się do osób odrodzonych.

Problem z tym twierdzeniem jest następujący – jako ludzie, którzy oceniają stan serca po owocach życia, nie jesteśmy w stanie (i nie jesteśmy do tego powołani ani upoważnieni) zbadać ludzkiego serca w taki sposób, by z całą pewnością stwierdzić, że mamy do czynienia z osobą odrodzoną. Zatem nawet ci, którzy chrzczą dorosłych na wyznanie wiary, nie mogą mieć pewności, że chrzczą tylko osoby odrodzone. Nowotestamentowe zbory składały się nie z ludzi odrodzonych, ale posłusznych Bożemu Słowu. Zresztą to samo można powiedzieć również o starotestamentowym Kościele, a obecność w nim ludzi zbuntowanych przeciwko Bożemu Prawu była możliwa z powodu niedoskonałości Izraela w przestrzeganiu tegoż Prawa.

5. Wreszcie przeciwnicy wskazują na to, że praktyka chrztu dzieci i włączania ich do Kościoła widzialnego, prowadzi do zepsucia i zeświedczenia tegoż Kościoła.

Zepsucie to wynika raczej z zaniedbań w sferze przestrzegania dyscypliny kościelnej niż z samej praktyki chrztu dzieci. Ponadto, nawet gdy Kościół w należyty sposób sprawuje dyscyplinę, to nie czyni go całkowicie wolnym od problemów, gdyż funkcjonuje w upadłym świecie. W związku z tym zawsze będzie borykał się z grzechem i jego konsekwencjami.

6. Człowiek sam powinien decydować o chrzcie i przystąpieniu do Kościoła.

Nie jest to jednak nakazem Pisma. Nie jest też biblijną zasadą, że każdy zawsze i o wszystkim musi decydować za siebie. O wielu sprawach decydują za nas inni i nie zawsze jest to złe. Rodzice podejmują mnóstwo decyzji za swoje dzieci, co jest wskazane i dobre. Nie znaczy to, że nie powinniśmy zachęcać dzieci do osobistego wyrażania swojej wiary, ale znaczy, że jeśli Bóg umieścił je w naszym domu i powierzył je naszej opiece, to mamy im zapewnić nie tylko opiekę fizyczną i emocjonalną, ale też duchową i to w sposób przez Niego nakazany.

III. KONKLUZJA

Mam nadzieję, że powyższa prezentacja okaże się pomocna w zrozumieniu, dlaczego z czystym sumieniem i w przekonaniu, że postępujemy w zgodzie z Bożą wolą objawioną w Piśmie Świętym, udzielamy znaku duchowego przymierza naszym dzieciom. Zgadzając się z duchowym znaczeniem chrztu, sądzimy, że należy go udzielać nie tylko osobom składającym świadectwo swego nawrócenia, ale także ich dzieciom. Tak uczynił Abraham, ojciec wszystkich wierzących. Tak chcemy czynić również my.