W poprzednim artykule [patrz: Reformacja w Polsce 2-3/2006 – przyp. tłum. www.reformacja.pl ] przedstawiłem ogólny obraz małżeństwa, jaki znajdujemy w opisie stworzenia. Ten opis winien być kontekstem dla zrozumienia tajemnicy małżeństwa. Przypomnę trzy wnioski oparte na I Mojżeszowej (Księdze Rodzaju) 1,26-28.
Po pierwsze, Bóg powierzył nam, jako królom i królowym stworzenia, chwalebne zadanie, które czyni nas głównymi sługami (=panami) całego stworzenia. Pełnimy tę służbę, naśladując Boże działanie wobec świata. Jesteśmy obrazem Boga, kiedy mówimy i planujemy, bierzemy stworzenie w dłonie i przekształcamy je w coś nowego, a następnie używamy tego do wielbienia Boga w służbie bliźniemu. Zatem obraz Boży nie jest czymś "w" nas. Dlatego Nowy Testament mówi o odnowieniu obrazu Bożego.
Ponieważ ludzkie działania niemal zawsze przypominają to, co powyżej opisałem, dlatego niejako z konieczności każdy człowiek naśladuje Boga. Jednak chrześcijanie są przemieniani w " nowego [człowieka], który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył" (Kol 3,10; por. Ef 4,24). Odnowienie obrazu Bożego oznacza naśladowanie Boga zgodnie z Jego wolą – z dziękczynieniem i czcią. Obraz Boga nie powinien więc być utożsamiany z poznaniem ani ze sprawiedliwością – obraz odnawia się w poznaniu Boga. Każdy obrazuje Boga, ale nie każdy czyni to w zgodzie z prawdziwym poznaniem i woli Boga.
Po drugie, zadanie powierzone przez Boga człowiekowi może być wykonane tylko przez całą ludzkość, a w szczególności potrzeba do tego obu płci – mężczyzny i kobiety. Naśladowanie Boga przez człowieka oznacza między innymi wykonywanie różnych zadań przez różnych ludzi, w tym przez przedstawicieli obu płci, co oczywiście wymaga współpracy w realizacji wspólnego przedsięwzięcia.
Po trzecie, jak Bóg jest wspólnotą miłości, w której poszczególne osoby otwierają się na pozostałe, by wzajemnie się wzbogacać i błogosławić, tak też mąż i żona tworzą wspólnotę miłości, której otwartość polega między innymi na prokreacji – wydawaniu na świat swoich "obrazów", czyli dzieci. Dzieło powierzone ludzkości wymaga więc powielania oraz współpracy rodzinnych wspólnot.
Wprowadzenie
Niniejszy artykuł to wciąż fundamenty. Musimy je założyć, zanim zabierzemy się do wznoszenia murów i stawiania dachu. Zanim więc przejdziemy do szczegółów małżeńskiego życia, musimy dobrze uchwycić ogólny obraz – Bożą wizję dla małżeństwa widzianą z kosmicznej perspektywy.
Najpierw chciałbym jeszcze raz przytoczyć dwa biblijne fragmenty, mówiące o tej wizji: " Potem Pan Bóg rzekł: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jaką on da im nazwę. Każde jednak zwierzę, które określił mężczyzna, otrzymało nazwę 'istota żywa'. I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber [dosł. "jeden z jego boków" - JM], a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą [mężatką], bo ta z mężczyzny została wzięta. Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu" (1Mj 2,18-25).
Zwróćmy też uwagę na inny znany fragment Biblii: "Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!" (Ef 5,22-33).
Pozory mylą – również, a może szczególnie, w małżeństwie. Lata temu, kiedy jeszcze nie byłem duchownym, pewnej soboty pomagałem w przeprowadzce. Nie byłem jedyną osobą, która przyszła pomóc. Nigdy tego nie zapomnę. Przeprowadzająca się rodzina miała wcześniej wszystko przygotować. Wielka ciężarówka czekała na ulicy. Jednak kiedy wszedłem do ich domu, zauważyłem, że coś jest nie tak – nic nie było spakowane! Cały dom wypełniał za to jakiś dziwny zapach. Kiedy zaczęliśmy wynosić sofy i fotele, znaleźliśmy pod nimi resztki jedzenia, śmieci i zwierzęce odchody. Podobną sytuację zastaliśmy w sypialni. Oprócz standardowego zestawu odkryliśmy pod łóżkiem mnóstwo popielniczek i "tony" papierosowego popiołu. Najwyraźniej nikt nie sprzątał tego domu całymi latami! Kiedy przyszła kolej na lodówkę, okazało się, że właściciele nic z niej nie wyjęli. Nie będę jednak opisywał jej zawartości. Kiedy zaś ktoś zaczął wyjmować z niej jedzenie, usłyszał: "Och, nie przejmuj się tym, wrzućcie ją w całości na pakę". Na co ktoś zauważył, że wszystko w lodówce może się popsuć i poniszczyć. "No to zaklejcie ją taśmą", brzmiała odpowiedź.
Już wcześnie słyszałem, że to była dziwna rodzina, ale nie miałem pojęcia, jak bardzo. Choć mieszkali w przyzwoitym sąsiedztwie, mąż miał dobrą pracę i nie narzekali na brak pieniędzy, to jednak wnętrze ich domu było dla mnie szokiem. Pozory mylą, a szczególnie w małżeństwie.
Kiedy przychodzisz w niedzielę do kościoła, możesz skutecznie ukryć to wszystko, co stało się w drodze do niego lub co dzieje się w twoim domu. Niemało chrześcijańskich małżeństw stoi na skraju rozpadu. Być może jedno lub oboje małżonków jest znudzonych, osamotnionych, pustych, złych, zlęknionych, sfrustrowanych, wyczerpanych lub po prostu zagubionych. Bywa, że ukrywają to wszystko pod miłym uśmiechem, kiedy spotykają się z innymi ludźmi. Dokładnie tak, jak było w przypadku tego zapuszczonego domu – jego zadbana fasada ukrywała wstydliwą rzeczywistość.
Pamiętajmy jednak, że choć każde małżeństwo wystawione jest na szczególne ataki złego, to jednak istnieją sposoby obrony. Co więcej, nie musimy i nie powinniśmy poprzestawać na obronie małżeństwa przed zagrożeniami wynikającymi z życia w nowoczesnym społeczeństwie. Małżeństwo może i musi wzrastać w miłości i oddaniu. Może być wzbogacające i satysfakcjonujące. Radosne. Mąż i żona mogą cieszyć się sobą i wspierać się nawzajem. Mogą pozostać sobie wierni do końca życia. Mogą też znaleźć spełnienie w tej wierności. Mąż może się zmienić, nauczyć się kochać i prosić o przebaczenie. Żona może się zmienić, nauczyć się szanować męża i poddać się jego prowadzeniu. Bóg może nas zmienić! Pamiętajmy o obietnicy: "Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać" (1 Kor 10,13).
Małżeństwo jako tajemnica
Samo określenie "małżeństwo" jest nieco mylące. Mam na myśli to, że często zbyt powierzchownie myślimy o małżeństwie. Pod tym to, co zdaje się być stosunkowo prostą instytucją społeczną, kryje się coś głębokiego i bogatego. Myślę, że wiele problemów małżeńskich wynika właśnie ze zbyt płytkiego pojmowania więzi między mężem i żoną. Pamiętajmy, że małżeństwo nie jest instytucją wymyśloną przez człowieka, lecz ustanowioną przez Stwórcę i jako taka ma służyć celom nie tylko utylitarnym i społecznym.
To, że w opisie stworzenia tak wiele miejsca poświęcono okolicznościom prowadzącym do pierwszego małżeństwa, oznacza, że małżeństwo zajmuje bardzo znaczące miejsce w życiu i historii rodzaju ludzkiego. Ktoś kiedyś przyrównał małżeństwo do spoiwa trzymającego razem kulturę i społeczeństwo w całym ich bogactwie i złożoności. Wiem, że dla wielu brzmi to zbyt patetycznie, jednak zdaje się, że Pismo właśnie z takiej perspektywy każe nam patrzeć na małżeństwo. Problemy w małżeństwie biorą się częściowo z tego, że nie patrzymy nań z właściwego punktu widzenia.
Jest coś w tej więzi, przymierzu małżeńskim, co nie sposób wyrazić słowami – coś tajemniczego, jak więź między Osobami Trójcy Świętej. A także jak więź Boga z Jego ludem.
Marcin Luter powiedział: "Nie ma instytucji, której szatan bardziej by się sprzeciwiał niż małżeństwu". Jeśli tak rzeczywiście jest, a sądzę, że Luter miał rację, to od razu nasuwa się pytanie, dlaczego szatan tak bardzo zabiega o zniszczenie małżeństwa? Cóż czyni je tak ważnym? Odpowiedź znajdujemy w Liście do Efezjan 5,29-32: "Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła".
Stan małżeński jest według słów apostoła Pawła "wielką tajemnicą". Dlaczego szatan tak bardzo przejmuje się czymś, co jest tak wielką tajemnicą? Odpowiedź zależy od tego, co znaczy tu słowo "tajemnica". Zwyczajowo to znaczenie określone jest przez programy czy filmy w stylu "Archiwum X" lub "Nie do wiary". Tajemnica jest zagadką, której człowiek nie jest w stanie rozwiązać. Tajemnica drażni nas lub napawa lękiem.
Jednak niezależnie od tego, jak bardzo małżeństwo nas drażni lub napawa lękiem, nie to ma na myśli Paweł. Mówi raczej o tym, że od stworzenia świata stan małżeński miał ukryte znaczenie, które Bóg w końcu objawił w więzi łączącej Syna Bożego z Kościołem (por.: Ef 1,9; 3,3-4; 6,19). Małżeństwo ujawnia pewną prawdę o więzi Boga z człowiekiem. Małżeństwo jest objawieniem.
Według słów apostoła Bóg postanowił, by więź małżeńska symbolizowała związek między Chrystusem i Kościołem. Właśnie to jest głównym powodem, dla którego szatan tak ostro atakuje i za wszelką cenę stara się sabotować i niszczyć małżeństwo. Podminowanie chrześcijańskiego małżeństwa oraz doprowadzenie do rozpadu znacznej liczby konkretnych małżeństw byłoby dużą stratą dla służby Kościoła i świadectwa Ewangelii. Innymi słowy, to, w jaki sposób pełnisz rolę męża lub żony, jak nawzajem do siebie się odnosicie w małżeństwie, decyduje o tym, jakie świadectwo składacie o więzi Chrystusa z Kościołem, jakim objawieniem tej tajemnicy jest wasz związek.
W Kościele Wschodnim o tej prawdzie przypomina zwyczaj koronowania pary młodej w czasie ślubu. Kiedy czytane są fragmenty Pisma Świętego, nad głowami młodych trzymane są korony dla podkreślenia tego, że chrześcijańskie małżeństwo jest realizacją Bożego planu, w którym mąż i żona są królem i królową rządzącymi światem pod patronatem Stwórcy. Para młoda staje się "ikoną" miłości Syna Bożego do ludzkości.
Małżeństwo pełni więc podwójną rolę. Z jednej strony umożliwia mężczyźnie i kobiecie wspólne i produktywne życie w dostatku i miłości. Jest jednym ze sposobów realizacji Bożego planu dla stworzenia. Z drugiej strony małżeństwo od początku miało służyć za obraz więzi Boga z człowiekiem. (Wiele fragmentów Pisma mówi o relacjach Boga z człowiekiem w kategoriach relacji między mężczyzną a kobietą. Wiele z nich wspomina o cudzołóstwie Izraela z obcymi bogami. Patrz: 2 Mj 34,13-15; Ps 45; Iz 1,21; 57,3; Mich 1,7; Jer 2-3; Oz 1,1-9; 2,2-13; Ez 16 i 23; Mt 9,14-15; 22,1-2; 25,1; Jn 3,28-30; 1 Kor 6,15-17; 2 Kor 11,1-3; Ef 5,31-32; Ob 14,4; 19,6-9; 21,1-3 i 9-10).
Nie tylko kontrakt społeczny
Tajemnica małżeństwa polega na tym, że nie jest ono jedynie ludzką instytucją – produktem kultury. Nie jest instytucją, która pojawiła się na pewnym etapie ewolucyjnego rozwoju ludzkości, która być może zostanie zastąpiona inną instytucją w przyszłości. Musimy patrzeć na małżeństwo jak na instytucję ustanowioną przez Boga i zorientowaną na pełnienie Jego woli. Co więcej, jego rola znacznie przekracza czysto pragmatyczne i kulturowe cele.
Bóg stworzył ludzkość, by zawrzeć z nią małżeńskie przymierze. Oznacza to, że ludzkość odnosi się do Boga w żeński sposób. Czytając Biblię, coraz wyraźniej to zauważamy. Ojciec zamierza obdarować Syna oblubienicą, ludzkością. Ludzkość zostaje stworzona, by wejść w ten intymny związek z Synem Bożym i tym samym we wspólnotę z Trójjedynym Bogiem. Duch Święty występuje tu w roli boskiej swatki, która przygotowuje ludzkość na ślub z Synem. Można powiedzieć, że tak w ogólnym zarysie wygląda filozofia, czy raczej historia, ludzkich dziejów. Biblia opowiada historię miłości między Bogiem a Jego ludem. To opowiadanie stanowi ogólne ramy naszej egzystencji. Każdego z nas. Niezależnie od tego, czy jesteśmy w stanie małżeńskim, czy wolnym. Mamy boskiego Męża – Syna Bożego.
Oczywiście, jeśli czytaliśmy Biblię, to wiemy, że historia ta nie zawsze pięknie się układa. Nie jest historią bezproblemowego związku. Ludzkość, narzeczona, okazała się niewierna. Już od Adama i Ewy rodzaj ludzki zaczął flirtować z innymi bogami. Porzuciliśmy pierwszą miłość. Oddaliśmy się duchowemu cudzołóstwu. Mimo to niezmordowana miłość Boga doprowadziła do zaślubin. W ten sposób biblijna historia przedstawia istotę Bożej miłości – także w obliczu niewierności człowieka.
Właśnie ze względu na historię miłości Boga do Bożego ludu szatan tak bardzo zabiega o zniszczenie i ośmieszenie małżeństwa. Małżeństwo zbyt oczywiście opowiada o miłości Boga. Zbyt jawnie zwiastuje Ewangelię. Z tego powodu równie ważne jak troska o konkretne małżeństwa jest obrona samej instytucji małżeństwa oraz właściwe pojmowanie roli męża i żony. Pozory często mylą. To, co na pierwszy rzut oka wygląda na zwykłą utylitarną instytucję społeczną, wytwór kultury, okazuje się czymś o wiele bardziej doniosłym.
Nie znajdziemy w Piśmie Świętym księgi ani rozdziału zatytułowanego: "Instrukcja obsługi małżeństwa". Nie ma w nim listy z poleceniami, co zrobić w takiej lub innej sytuacji. Według niektórych to poważne niedopatrzenie. Uważam, że jest inaczej. Instrukcja obsługi bywa pomocna, ale zazwyczaj nie jest w stanie dostarczyć motywacji, przedstawić ogólnej wizji ani zachwycić wagą małżeństwa. I sądzę, że właśnie nieznajomość tej wizji i doniosłości więzi między mężem i żoną, która przypomina o historii miłości Boga do Jego ludu, jest przyczyną problemów i zagrożeń dla małżeństwa.